MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mierzą siły na zamiary

MICHAŁ IWANOWSKI 0 68 324 88 12 [email protected]
Kandydaci startują - to zapłacą. Za kampanię wyborczą. My głosujemy - też zapłacimy. Za przeprowadzenie wyborów. Zarobią firmy reklamowe i członkowie komisji wyborczych.

Za przeprowadzenie wyborów - jak zawsze - płacą podatnicy. To głównie wydatki na wynagrodzenia dla członków komisji wyborczych. A że będzie ich w Lubuskiem ponad 650, to w naszym województwie pójdzie na to ok. 850 tys. zł. Do tego dochodzą koszty kancelaryjne: papier oraz druk obwieszczeń wyborczych i kart do głosowania. W sumie przeciętny lubuski podatnik wyłoży nieco ponad złotówkę na przeprowadzenie głosowania.

Mierzą siły na zamiary

Nieporównanie większe pieniądze powinni wyłożyć kandydaci na kampanię wyborczą. Jeśli chcą wygrać. Mogą wydać własne zaskórniaki, zaciągnąć kredyt, albo zdobyć pieniądze od sponsorów (pod warunkiem, że będą to osoby fizyczne i obywatele Polski i że wpłata od jednej osoby nie będzie większa niż 13 tys. zł).
Ale szaleć nie mogą, bo ograniczają ich przepisy. Kandydaci na prezydentów, burmistrzów i wójtów mogą na kampanię wydać najwyżej 50 gr na mieszkańca swej gminy. Tak więc kandydaci na prezydentów obu lubuskich stolic mogą najwyżej wydać 60 tys. zł. I tylko ich będzie stać na kosztowne billboardy czy reklamy w telewizji. Znacznie mniej mogą wydać kandydaci na radnych - od 750 zł w przypadku radnych najmniejszych gmin do 5 tys. zł w przypadku radnych sejmiku.
Większość kandydatów tłumaczy, że kwota pieniędzy jaką wydadzą na kampanię zależy od dwóch rzeczy: ilu sponsorów uda im się pozyskać i jak silni będą ich kontrkandydaci. Od tego uzależnią jakie nośniki reklamy wykorzystają.

Śladem posła Bosaka?

Ale większość z nich zdaje sobie sprawę z siły plakatu. Pokazały to ostatnie wybory parlamentarne, kiedy lider listy LPR i poseł Stanisław Gudzowski nie wydrukował plakatów i przegrał wybory z 22-letnim studentem Krzysztofem Bosakiem z tej samej listy, który obkleił swoją buzią całe województwo.
- Billboardów raczej nie wykorzystam, ograniczę się do plakatów - przyznaje Alina Kwapińska kandydatka Samoobrony na prezydenta Gorzowa.
Z kolei kandydat lewicy na prezydenta Zielonej Góry Janusz Kubicki już umieścił swoją podobiznę na kilku billboardach w mieście. Po to, by wkrótce potem zwołać konferencję prasową, na której oświadczył, że to nie kampania, tylko promocja SLD.
Jak nas poinformowała Dorota Berezowska z firmy AMS, która wynajmuje powierzchnie reklamowe w Lubuskiem, na razie nie ma wielkiego boomu na reklamy wyborcze. - Zainteresowanie jest mniejsze niż przed wyborami parlamentarnymi, choć im bliżej wyborów, tym pewnie będzie większe - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska