Podczas naszej akcji ,,Jak tu się mieszka?'' mieszkańcy ul. Zubrzyckiego poskarżyli się na uciążliwy bałagan wokół pojemników do segregowania odpadów. - Nieraz w święta czy w niedzielę aż wstyd. Śmieci leżą na chodniku, przejść normalnie nie można - opowiada Jan Świątek. Twierdzi, że tak jest od początku, kiedy te śmietniki zostały postawione koło ich bloku. - Czyli od jakichś trzech lat - mówi mężczyzna.
Mieszanie papieru ze szkłem
Potwierdza to Magdalena Rokita, również z ul. Zubrzyckiego. - Nie dość, że na tyle bloków stoi tylko jeden taki punkt z osobnymi pojemnikami na papier, szkło i plastik, to jeszcze jest bardzo rzadko opróżniany - mówi kobieta. Jej zdaniem gorzowianie z tego powodu nie widzą większego sensu w segregowaniu śmieci. - Bo jak człowiek patrzy, że przez to tylko bałagan jest na ulicy, to po co to robić? - zastanawia się pani Magdalena. Mieszkańcy Zubrzyckiego dorzucają jeszcze jeden argument na to, że selektywna zbiórka odpadów w takiej formie jest bez sensu. - Kiedy już śmieciara przyjeżdża, to wszystko ładują na jedną przyczepę, mieszając papier z plastikiem i szkłem - mówią.
Segregowane odpady z os. Dolinki odbiera Altvater. - Administratorzy budynków informują firmę, kiedy pojemniki się zapełniają. Ale czy Altvater od razu je opróżnia, nie wiem - przyznaje Waldemar Borek, wiceprezes spółdzielni Dolinki. Twierdzi, że nie ma wpływu na odbiór segregowanych odpadków, bo firma robi to nieodpłatnie. - I nawet jeśli uczulę administratorkę bloków przy ul. Zubrzyckiego, żeby częściej do nich dzwoniła, to może się niewiele zmienić - rozkłada ręce W. Borek.
Nie ma też szans na ustawienie altanki, w której mogłyby stać pojemniki. - Przede wszystkim dlatego, że brakuje miejsca. Każdy wolny plac przeznaczamy na parkingi - tłumaczy prezes Borek.
To tylko wrażenie
W Altvaterze usłyszeliśmy, że pojemniki są opróżniane przynajmniej raz na tydzień. - Latem robimy to częściej, bo wtedy szybciej się zapełniają - tłumaczy Stanisław Kaczyński, zastępca dyrektora w firmie Altvater. Stanowczo zaprzecza też, że papier, szkło i plastik z kubłów wywożone są jednym samochodem. - Nie wiem, skąd takie wrażenie u ludzi. Inna śmieciara zabiera papier, inna szkło - twierdzi S. Kaczyński. Ale przyznaje, że nie pierwszy raz jest pytany o to, dlaczego śmieci są mieszane w jednym samochodzie. - Nie opłacałoby się nam mieszanie posegregowanych surowców. Bo my oddajemy osobno papier, osobno szkło i na tym zarabiamy - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?