Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bloku na os. XX-lecia w Lubsku protestują przeciwko budowie dyskoteki

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
- Ograniczą nam przestrzeń. Będziemy mury oglądać z okien - mówi Barbara Stefanowicz (z prawej). O planach budowy dyskoteki mieszkańcy dowiedzieli się kilka tygodni temu.
- Ograniczą nam przestrzeń. Będziemy mury oglądać z okien - mówi Barbara Stefanowicz (z prawej). O planach budowy dyskoteki mieszkańcy dowiedzieli się kilka tygodni temu. fot. Aleksandra Łuczyńska
- Nikt nas nie przekona, że będzie cicho i spokojnie. Zaczyna się od muzyki i piwa, a kończy na nocnych bijatykach - mówią.

Afera wybuchła na początku stycznia. Mieszkańcy bloku przy ul. Hubalczyków dostali pismo powiadamiające o "postępowaniu administracyjnym w sprawie ustalenia warunków zabudowy nowego obiektu". Okazało się, że chodzi o budynek, w którym kiedyś była kotłownia. - Nawet nie wiedzieliśmy, że spółdzielnia go komuś sprzedała - żalą się mieszkańcy.

- Może ktoś z nas chciałby go kupić? Teraz trafił w ręce przedsiębiorcy, który chce nam tu dyskotekę pod nosem wybudować.

Agnieszka Muroń mieszka na parterze. Z okien widzi tylko kawałek kotłowni i klatki schodowej. - Jeśli ktoś dobuduje tu jeszcze trzy piętra, a takie są plany, to będę żyła, jak w getcie - oburza się. Podobnego zdania są sąsiadki, które też sprzeciwiają się inwestycji. - Mogliśmy zobaczyć projekt tego budynku w urzędzie miasta - mówi Dorota Dworczak. - Nikomu się nie spodobał, ograniczy naszą przestrzeń.

W głowie się nie mieści

Obie kobiety, a wraz z nimi Danuta Sas, Barbara Stefanowicz, Maria Kraczka, Danuta Piwko i Czesław Slipko, zbierają się przed klatką schodową. - Protestujących jest znacznie więcej, ale nie każdy mógł dziś przyjść - tłumaczą.

- Nawet ci, którzy nie mieszkają w tym bloku, sprzeciwiają się temu pomysłowi. Kiedyś w pobliżu mieliśmy bar, było piwko, bilard. A my w domach słyszeliśmy tylko huk tłuczonych kufli i każde uderzenie bili. W głowie nam się nie mieści, że ktoś wpadł na taki pomysł drugi raz. Tylko teraz to ma być jeszcze większe i pewnie głośniejsze.

Mieszkańcy obwiniają m.in. zarząd spółdzielni. Uważają, że przed sprzedażą budynku powinien o tym poinformować. Prezes spółdzielni Janusz Gołębiewski zapewnia, że każdy lokator mógł o tym wiedzieć wcześniej. Gdyby tylko zechciał przyjść na zebranie grup członkowskich. - Organizowaliśmy je w 2007 roku. Frekwencja wyniosła 2-7 procent. Ci, którzy byli, wyrazili zgodę na sprzedaż budynku, więc nie wiem, skąd te pretensje - dziwi się.

My też jesteśmy przeciw

Czy w spółdzielni wiedzieli, że kupiec chce do kotłowni dobudować trzy piętra i urządzić tam dyskotekę czy pub? Prezes zapewnia, że nie. - Tak jak wszyscy lokatorzy, dostaliśmy powiadomienie o toczącym się postępowaniu. Wysłaliśmy już pismo, w którym wyraziliśmy sprzeciw. Podobnie jak mieszkańcy, nie zgadzamy się na rozbudowę i takie użytkowanie tego budynku - podkreśla Gołębiewski.

Naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Jerzy Kajetańczyk zapewnia, że sprawa inwestycji nie jest jeszcze przesądzona. - W Zielonej Górze przeprowadzana jest szczegółowa analiza przestrzenna projektu. Nawet jeśli decyzja będzie pozytywna dla właściciela obiektu, mieszkańcy mogą odwołać się do samorządowego kolegium odwoławczego - wyjaśnia. - Pierwsze decyzje zostaną podjęte najwcześniej za miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska