Mieszkańcy kamienicy z ul. Żagańskiej w Żarach narzekają na efekty remontu dachu

Tego, kiedy remont dachu się rozpoczął, nie pamięta chyba żaden z lokatorów kamienicy przy Żagańskiej 37. - To było ze dwa miesiące temu, albo jeszcze dalej - zastanawia się Halina Strumińska.

Kobieta pokazuje nam mieszkanie. W przedpokoju pokazuje sufit, na którym widać wyraźne plamy po zalaniu. - Wszystko przez remont dachu, wcześniej nie zdarzało się nic takiego, dopiero jak zaczęli go naprawiać, mieszkanie zalało - opowiada zdenerwowana pani Halina. - Podobno na początku tygodnia miał być odbiór, ale nic z tego nie wyszło i pewnie długo nie wyjdzie. Ja dostają już białej gorączki, jak widzę te zacieki.

W podobnej sytuacji jest mieszkająca piętro wyżej Barbara Serwińska. - Byłam załamana, nie widziałam, co robić, kiedy zobaczyłam jak zalewa mi mieszkanie. To było zaraz po śmierci mojego męża - wspomina. - Nie dość, że byłam w ogromnej depresji, to jeszcze woda ciurkiem, po żyrandolu, leciała mi do mieszkania. Trudno z czymś takim sobie poradzić, gdy się jest samemu.

Budynkiem administruje zarządca wspólnot mieszkaniowych przy Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej. Janusz Mas, inspektor nadzorujący remonty budynków należących do zarządcy potwierdza, że doszło do zalania mieszkań, ale winą za to nie należy obarcza wykonawcy. - Na samym początku, kiedy robotnicy weszli na dach, który był w fatalnym stanie, musieli zerwać resztki papy. Tak się złożyło, że zaczął padać deszcz i rzeczywiście doszło do niewielkiego zacieku. Także po zakończeniu prac, mieliśmy podobny problem wokół komina, ale wszystko zostało już naprawione - tłumaczy. - Firma remontująca dach jest ubezpieczona, więc i lokatorzy, u których doszło do tego doszło, otrzymają odszkodowanie - zapewnia inspektor.

Jak się dowiedzieliśmy, już na jutrzejsze popołudnie zaplanowano odbiór wyremontowanego dachu. Mogą w nim brać udział wszyscy mieszkańcy kamienicy. J. Mas zapewnia, że każdy z nich będzie mógł zgłaszać swoje uwagi dotyczące wykonania prac. - Oczywiście, tylko w pełni uzasadnione będą wpisane do protokołu. Sprawdzimy bardzo dokładnie punkt po punkcie, czy wszystko zostało wykonane prawidłowo. Zresztą, wykonawca po odbiorze daje nam trzyletnią gwarancję. Rzadko się zdarza, żeby dochodziło potem do większych usterek, ale gdyby takie było, na pewno zostaną naprawione. Mieszkańcy nie mają powodów do zmartwienia - uspokaja J. Mas.