Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łomów boją się każdego deszczu. Ich wał wymaga regeneracji

Rita Wojtczak 0 68 324 88 35 [email protected]
- Proszę zobaczyć, w tym miejscu wał siadł już pewnie z 70 cm! I tak jest wszędzie. Chciałem wbić kołki, posadzić drzewka, ale nie wolno! A urzędnicy? Nikt nie pomoże - ubolewa Andrzej Zając
- Proszę zobaczyć, w tym miejscu wał siadł już pewnie z 70 cm! I tak jest wszędzie. Chciałem wbić kołki, posadzić drzewka, ale nie wolno! A urzędnicy? Nikt nie pomoże - ubolewa Andrzej Zając fot. Paweł Janczaruk
Mieszkańcy Łomów sami próbowali ratować wał, planowali go zabezpieczyć sadząc tam drzewa. "Nic nie robić"- usłyszeli od urzędników. Zajmiemy się tym. I co? Pomoc do dziś nie dotarła.

Po co wał, skoro służy nie do tego, do czego powinien- pytają mieszkańcy. A co tam się na wale dzieje? - Cały czas go rozjeżdżają. Jak nie wędkarze, to rajdowcy- amatorzy- mówi mieszkaniec Andrzej Zając.

A wał naprawdę wymaga regeneracji. Widać to na całej długości. Dziury mają po pół metra średnicy, albo i więcej! Gdy przybywamy na miejsce jesteśmy świadkami, jak auta próbują wjechać na górę.

- Ale jak wjechać!- burzy się Zając. - Podjeżdżają z każdej możliwej strony, rozkopując wszystko, co się da. A wieczorami chmary aut terenowych robią sobie tutaj zjazdy - ubolewa pan Andrzej.

On jest jak zbawienie

Rajdowcy amatorzy nic nie robią sobie z tego, że na wale są wytyczone zjazdy. Rybacy to samo. Kiedyś na miejscu był wałowy, a teraz wszystko stoi samopas.

- Może komuś wydaje się to błahy problem, ale dla nas ten wał jest jak zbawienie. Ochronił nas przy wielkiej powodzi z 1997 r. Przyjął wtedy 7 ton obciążenia na metr kwadratowy. Teraz to byłoby niemożliwe, tak jest wszystko zniszczone.- wyjaśnia Jacek Radwański z Łomów. - I każdy bardziej deszczowy tydzień to strach! - dodaje.

Miejscowi wspólnie prosili urzędników nie tylko o naprawę i porządne umocnienia, ale i o postawienie zakazu wjazdu, patrole. Gdy to nie przyniosło rezultatu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. -Nie pomogły też nasze propozycje, że zajmiemy się tym sami, skoro wszystkim jest do Łomów za daleko. Zabronili nawet tego. Jesteśmy bezsilni - mówią.

Też się o nich boję...

Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych rozkłada ręce.

- Ja się też o tych mieszkańców boję- ubolewa Miłosz Jasek, z zarządu. - Ale naprawdę, jeśli czegoś nie robimy to nie dlatego, że nie chcemy pomóc. Od strony Krosna Odrz. remonty, ale nie udało się dotrzeć do Łomów ze względu na brak środków- wyznaje. A do tego w przyszłym roku budżet będzie prawdopodobnie jeszcze o milion złotych mniejszy. Na własną rękę mieszkańcy nie mogą reperować.- Sadzenie drzew spowodowałoby jeszcze większe problemy - tłumaczy Jasek.

Więc czy możemy spodziewać się napraw? - Jedyne co mogę obiecać, i to deklarowałem już wcześniej, to tyle, że jeżeli tylko będę miał w budżecie zabezpieczoną konserwację urządzeń i wystarczającą kwotę to wydłubię pieniądze na pomoc. Mam pod opieką 130 kilometrów wału na czterech rzekach. I wciąż walczę o środki, jak tylko umiem- zapewnia. A co zrobić z tymi, którzy notorycznie niszczą wał? - Jedyne, co mogę, to spisywać rejestracje, zgłaszać na policję. Jeszcze wojewoda zlikwidował wałowych, nie chciał ich utrzymywać... Zresztą mówiąc szczerze byli to starsi panowie. Chodzili z bloczkami mandatowymi, ale nie bardzo mieli posłuch- opowiada Jasek.

Niestety mimo dwudniowych prób nie udało nam się skontaktować w sprawie zabezpieczenia wału z wójtem gminy, Edwardem Aksamitowskim. - Pan wójt przebywa w terenie- słyszeliśmy za każdym razem od jego sekretarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska