Wczoraj na naszej stronie internetowej ujawniliśmy, że w nocy z poniedziałku na wtorek spłonęły osobowy nissan samorządowca i renault jego zięcia.
Były zaparkowane przed blokiem, w którym mieszkają wraz z rodzinami. Najpewniej ktoś je podpalił. Stały w sporej odległości od siebie, a między nimi były zaparkowane cztery inne samochody, które się nie spaliły. A. Piotrowski jest przekonany, że auta zostały celowo podpalone i ma to związek z jego pracą w urzędzie.
Taką wersję przyjęła wstępnie także międzyrzecka prokuratura. Prokurator rejonowy Małgorzata Przybysz zaznacza jednak, że nie ustalono jeszcze mechanizmu powstania pożaru. - Zabezpieczyliśmy trochę śladów i dowodów, które powinny pomóc w ustaleniu sprawcy - mówi.
Mieszkańcy wciąż w szoku
Na razie prokuratorskie dochodzenie dotyczy tzw. umyślnego zniszczenie mienia. Dzisiaj ustaliliśmy, że może zostać rozszerzone o tzw. groźby karalne.
Zdaniem jednego z naszych rozmówców, już po spaleniu samochodów ktoś miał grozić zięciowi burmistrza przez telefon. Potwierdza to prok. Przybysz. Piotrowski nie chce jednak tego komentować. - Ze względu na dobro postępowania nie mogę się wypowiadać na ten temat - mówi.
Mieszkańcy są zszokowani. Spekulują, kto i dlaczego podpalił auta? Wszyscy są przekonani, że chodzi o burmistrza. Jego zięć jest tylko szeregowym urzędnikiem. Jako podinspektor w magistracie nie może nawet wydawać decyzji administracyjnych. - Ale grożono zięciowi, a nie burmistrzowi - zaznacza jeden z naszych rozmówców.
O pożarze pisaliśmy już w środę w naszym portalu internetowym. Przytoczyliśmy wypowiedź burmistrza, że jego polityczni przeciwnicy sięgnęli po mafijne metody. Stwierdzeniem poczuli się obrażeni działacze PO w Skwierzynie. W nadesłanym nam dziś oświadczeniu piszą m.in. ,,Czujemy się oburzeni takimi sugestiami i stanowczo przeciwko nim protestujemy! Nawet tak przykre przypadki losowe nie uprawniają w żaden sposób do formułowania przez burmistrza takich stwierdzeń''.
Był jeden podpalacz?
Nasi rozmówcy wychwalają miejscowych strażaków-ochotników, którzy błyskawicznie pojawili się na miejscu pożaru i uratowali zaparkowane tam inne samochody. Akcją dowodził naczelnik OSP Michał Kowalewski.
Dzisiaj mówił nam, że auta zostały fachowo podpalone. - Gdyby ktoś oblał ich maski płynem łatwopalnym, to szkody byłyby mniejsze. Wszystko jednak wskazuje, że benzyna lub rozpuszczalnik zostały wtryśnięte pod maski i dopiero potem podpalone - mówi skwierzyński strażak ochotnik.
Zrobił w czasie akcji kilka zdjęć. Analizując je, doszedł do wniosku, że najpierw został podpalony srebrny nissan burmistrza, a potem czarny renault jego zięcia. Może to sugerować, że był tylko jeden podpalacz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?