Tylko z "GL" możesz w tak łatwy sposób stać się właścicielem wygodnego M3 lub jednej z 20 nagród pieniężnych. Zasady loterii są tak proste, że grzech nie spróbować. Startujemy 24 września. Od tego dnia w każdym wydaniu "GL" znajdziesz kupon oznaczony numerem (od 1 do 90), datą i dniem tygodnia. Wystarczy zebrać dziesięć następujących po sobie blankietów i już jesteś w grze! Oczywiście możesz uzbierać dowolną liczbę zestawów i zwiększyć swoje szanse na wygraną.
Możesz też ułatwić sobie życie i zamówić prenumeratę "GL", a wtedy Twoje szanse rosną jeszcze bardziej. Bo z prenumeratą bez wysiłku uzbierasz kilka kompletów kuponów, a dodatkowo w każdą sobotę dostaniesz kupon-bonus, równoznaczny z zestawem dziesięciu pojedynczych blankietów! Prenumerata na kwartał kosztuje jedynie 77,60 zł. A jeżeli zamówisz ją do piątku, 23 września, dostaniesz w prezencie dwie wyjątkowe filiżanki z lubuskimi zabytkami, które już stały się hitem wśród naszych Czytelników.
Wiesław Wierzbicki z Zielonej Góry już nie może doczekać się startu loterii. - Nożyczki mam przygotowane - śmieje się. Czyta nas codziennie od 1961 roku, gdy jeszcze byliśmy "Gazetą Zielonogórską"! Zawsze zaczyna od sportu. - Drugiej tak ciekawej gazety to się nie znajdzie. To jedyny dziennik, w którym nie ma za dużo polityki, za to jest mnóstwo naszych spraw - podkreśla.
Od lat bierze też udział w naszych loteriach, plebiscytach i konkursach. I z rozrzewnieniem wspomina, jak 45 lat temu, jego tata wygrał w naszej loterii prasowej zastavę750, zwaną także "biedronką"! - Błękitna z czterocylindrowym silnikiem. Po prostu piękna - rozpływa się. - Miałem wtedy 17 lat. Losowanie nagród odbywało się w zielonogórskim kinie Wenus. Tata wrócił przeszczęśliwy!
Niestety, w rodzinie nikt nie miał prawa jazdy. Auto stało na podwórku przed domem. - Tato ociągał się z kursem, a ja nie mogłem się doczekać, więc sam zrobiłem prawo jazdy - opowiada pan Wiesław. Do dziś pamięta pierwszą przejażdżkę. - Z całą rodziną pojechaliśmy przez Raculę do Nowej Soli, a potem przez Kożuchów wróciliśmy do Zielonej Góry. Cóż to było za przeżycie! - wspomina.
Wkrótce ojciec dostał z przydziału syrenkę i rodzinna "biedronka" przeszła na własność pana Wiesława. - Jeździłem nią do końca lat 70. Była niezawodna - przyznaje. I wierzy, że będzie kontynuował rodzinną tradycję i tym razem wygra mieszkanie. - Trzeba dać szczęściu szansę! Wolę zagrać i żałować, że nie wygrałem, niż pluć sobie w brodę, że nie spróbowałem - nie ukrywa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?