Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Żar w tajemniczym liście dostał skierowanie na przymusowe leczenie

Janczo Todorow
- Byłem z tym listem na policji, ale odesłali mnie do prokuratury - mówi Wiesław Polak.
- Byłem z tym listem na policji, ale odesłali mnie do prokuratury - mówi Wiesław Polak. fot. Janczo Todorow
Wiesław Polak korzysta ze wsparcia Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Przyznaje, że niektórzy urzędnicy mają dość jego wizyt. Kiedy dostał dziwny list, od razu pomyślał, że to zemsta za to, że komuś zalazł za skórę.

Na początku marca Wiesław Polak otrzymał pocztą bardzo dziwny list. Napisany odręcznie, firmowany był nazwą Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Żarach.

Oto jego treść: "Po rozpatrzeniu wniosku i opinii z Ośrodka Pomocy Społecznej i konsultacjach lekarskich oraz wywiadu środowiskowego z miejsca zamieszkania kierujemy pana na przymusowe leczenie psychiatryczno - odwykowe oraz pozbawienie praw publicznych na okres jednego roku z uwagi na notorycznie i uciążliwe nachodzenie prokuratury, dzielnicowego, urzędu miasta oraz pana G. i wiele innych, jednoznacznie stwierdzamy, że występuje u pana zagrożenie społeczne, na które musimy w trybie natychmiastowym interweniować".

Na kartce listu odbito czerwonym tuszem kilka pieczątek "Za zgodność z oryginałem", "Zastępca ordynatora Oddziału Chorób Wewnętrznych", a także "Powiatowy Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej", są również dwa odręczne, nieczytelne podpisy.

Nie do śmiechu

- Przeczytałem raz, drugi, trzeci ten list i zacząłem się bać - opowiada W. Polak. - Dlaczego chcą pozbawić mnie praw publicznych, dlaczego mają leczyć mnie przymusowo? Komu ja zrobiłem krzywdę, że tak mają mnie traktować?

Jakoś dziwnie ten list wyglądał, ale uwierzyłem, że mogą mnie zniewolić, więc potraktowałem sprawę serio. Udałem się do opieki społecznej i do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Obejrzeli list i zaczęli się śmiać. Nie było mi do śmiechu, bo sprawa jest zbyt poważna. Z nerwów nie mogłem jeść, ani spać - dodaje W. Polak.

Czytelnik nie kryje podejrzeń, że być może jakaś pracownica z ośrodka zażartowała sobie w okrutny sposób przesyłając mu dziwny list.

Zgłosić na policję

- To niemożliwe, nie jest to list pisany przez którąkolwiek naszą pracownicę. Rozpoznałbym charakter - wyjaśnia Stefan Łyskawa, kierownik MOPS. - Ponadto dziwna jest pieczątka, taka jednostka jak powiatowy samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej nie istnieje.

- Wszelkie pisma piszemy na komputerze, nigdy odręcznie, a ponadto jest na nich pieczątka firmowa - zapewnia Grażyna Rembowska, dyrektor PCPR. - Podpis w tym piśmie jest nieczytelny. A w ogóle treść jest bardzo dziwna - to sąd postanawia o pozbawieniu praw publicznych i przymusowym leczeniu, a nie nasze centrum. Wygląda to na głupi żart, ktoś podszywając się pod naszą instytucją chciał nastraszyć tego pana. Fałszywkę trzeba zgłosić na policję, skonsultuję to z radcą prawnym - dodaje.

- Można złożyć doniesienie na policji, po zbadaniu sprawy zapadnie decyzja o jej umorzeniu, albo o prowadzeniu dalszego postępowania - informuje Kamila Zgolak - Suszka, rzeczniczka żarskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska