Dzisiaj Twardowski jak zwykle przyjmował swoich pacjentów w Nowej Soli. O 9.00 odebrał telefon z ministerstwa zdrowia. Z pytaniem, dlaczego jeszcze nie ma go w pracy?
- Powiedziałem, że przecież jestem. Wtedy oficjalnie dowiedziałem się, że premier podpisał moją nominację i jestem wiceministrem zdrowia - opowiadał nam na gorąco Twardowski. Na szerokie, krajowe wody wypłynął jako główny negocjator Porozumienia Zielonogórskiego, które ostro walczyło o poprawę warunków pracy lekarz skupionych m.in. w tej federacji. To właśnie ich chciał brać w kamasze Ludwik Dorn.
PZ w wyborach wspierało PO, dlatego nominacja, którą Twardowski odbierze jutro w południe, nie była zaskoczeniem.
Trzy pytania do wiceministra zdrowia MARKA TWARDOWSKIEGO
1. Czym konkretnie będzie się pan zajmował?
- Tego jeszcze nie ustaliliśmy. Dziś usiądziemy (minister zdrowia i jej trzech zastępców - red.), żeby podzielić się obowiązkami. Na pewno wykorzystam wiedzę, którą zdobyłem przez 33 lata pracy lekarza. Nie chcę oceniać poprzedników, ale my będziemy współpracować ze wszystkimi. Oświata i zdrowie powinny być jak najmniej polityczne. Przede wszystkim trzeba dbać o pacjentów, bo to dla nich jest system ochrony zdrowia, ale i o lekarzy i pielęgniarki, bo inaczej nie będzie miał kto nas leczyć.
2. Czy "nasz" minister załatwi więcej pieniędzy na zdrowie Lubuszan?
- Zawsze będę podkreślał, że jestem stąd i trudno, by nam się nie polepszyło, skoro cała służba zdrowia ma być lepsza.
3. Przyzwyczaja się pan do słowa "minister"?
- Nie, absolutnie nie. I mam takie ambitne zadanie, by się nie przyzwyczajać. Codziennie wieczorem będę sobie powtarzał, że jestem tym samym człowiekiem, lekarzem z Nowej Soli. Władza podobno deprawuje, ale mam już swoje lata i nie dam się skusić. Będę twardy, nazwisko zobowiązuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?