MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ministrowi na przekór

(mich, bat, roch)
6.100 zł plus dodatki stażowe i funkcyjne - tyle najmniej będzie zarabiał sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wlkp.
6.100 zł plus dodatki stażowe i funkcyjne - tyle najmniej będzie zarabiał sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wlkp. Paweł Siarkiewicz
Kiedyś należeli do elity, dziś są na każdym kroku. Mowa o urzędnikach, których miało być mniej, a jest coraz więcej. Także w Lubuskiem.

Bez urzędnika ani rusz. Człowiek za biurkiem stał się stałym towarzyszem naszych spraw codziennych. Tu pieczątka, tam zezwolenie, pokwitowanie. Na wszystko potrzebny papier. Przywykliśmy. Ktoś w końcu musi pilnować, by życie toczyło się w myśl ustaw, kodeksów i statutów.
Ale to pilnowanie kosztuje. Urzędnicy nie wytwarzają dochodu. Za to go konsumują. I to sowicie.

Ministrowi na przekór

Jeszcze niedawno minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz zapowiadał w Zielonej Górze, że urzędnicy dostaną podwyżki. "Zauważalne'' - jak to określił. - Jeśli chcemy zatrudniać wysokiej klasy informatyków czy ekonomistów, trzeba zapewnić im godziwe zarobki - uzasadniał. Gdzie zatem plan Hausnera, który od dwóch lat huczy o cięciach w administracji? - Zmniejszymy zatrudnienie w administracji o 8 proc. - odparł minister.
Dziś wiadomo, że - wbrew słowom Kalisza - płace urzędników wzrosną zaledwie o 3 proc., czyli na poziomie inflacji. Nie będą więc "zauważalne". A co z cięciami etatów?
Weźmy przykład Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zatrudnienie tu stale rosło. W 2000 r. pracowało 319 osób, w 2001 r. - 320, w 2002 r. - 350, w 2003 r. - 349. Teraz pracuje 340, a jeszcze do końca roku dojdzie 17. Sześć trafi do biura zarządzania funduszami europejskimi, trzy osoby przyjmie wydział rozwoju regionalnego, a dwie - biuro dyrektora generalnego. Pozostałe trafią do dziewięciu innych wydziałów.
Ile się tutaj zarabia? Pracownik ma 1,8 tys. zł brutto, dyrektor wydziału - 4,2 tys. zł, wicedyrektor - 2,9 tys. zł. Dyrektor generalny urzędu dostaje 8 tys. zł bez dodatku za wysługę lat.
Na wynagrodzenia pracowników w przyszłym roku LUW wyda 10,3 mln zł.

Wciąż ich brakuje

W administracji rządowej zarabia się lepiej niż w lubuskich samorządach. Średnia płaca urzędników państwowych w Lubuskiem wynosi 2,7 tys. zł, a samorządowych 2,3 tys. zł (najmniej zarabia się w starostwach - średnio 1,9 tys. zł).
W przyszłym roku gorzowski magistrat wyda na płace o 900 tys. zł mniej niż w tym (w br. jest to 14,9 mln zł). - Z tego powodu nie planujemy przyjęć nowych pracowników. Jeśli zajdzie potrzeba, będą przesuwani z wydziału do wydziału - tłumaczy rzeczniczka urzędu Jolanta Cieśla. Jednak i tu zatrudnienie rosło: w 2000 r. - 321 osób, w 2002 r. - 336, w 2003 r. - 379, a teraz jest 390. W tym roku rzeszę urzędników wsparło dziewięcioro stażystów skierowanych przez urząd pracy. Jak tłumaczy Cieśla, wzrost zatrudnienia wymuszały zmieniające się przepisy i rosnąca liczba zadań przekazywanych przez państwo. - Stale brakuje ludzi w administracji budowlanej, urbanistyce, wydziale spraw obywatelskich. Tu wciąż zmieniają się przepisy i trzeba zmieniać dokumenty - wyjaśnia.
Referent w gorzowskim magistracie może zarobić od 800 do 2,1 tys. zł brutto miesięcznie, a naczelnik od 1 tys. do 3,7 tys. zł plus 1,2 tys. zł dodatku funkcyjnego. Sekretarz miasta może zarobić od 1 tys. do 4,7 tys. zł plus 1,5 tys. zł dodatku funkcyjnego. Z oświadczenia majątkowego sekretarza Ryszarda Knecia wynika, że zarabiał w ub.r. około 9,6 tys. zł brutto miesięcznie.

Więcej ludzi, mniej kasy

Na wypłaty w zielonogórskim magistracie zarezerwowano na przyszły rok 13,3 mln zł. Urzędników ma być 334, ale tylko według etatów. Bo po budynkach urzędu miejskiego chodzić będzie znacznie więcej osób. Tylko tych, które korzystają z prac interwencyjnych, jest i będzie w magistracie 34. Do tego jeszcze zatrudniane są osoby na umowy na czas określony. Ich nie wlicza się do magicznej liczby etatów. Na szczęście fundusz płac jest jeden i nie można go przekroczyć. Jeśli więc urzędników będzie więcej, to mniej będą zarabiać, nie dostaną premii i nagród.
Średnia płaca w zielonogórskim magistracie to 2,6 tys. zł brutto. Ale wyłączając prezydentów, bo ze średnią pensją 9,8 tys. zł znacznie podwyższaliby średnią. Po prezydentach na liście najlepiej zarabiających są naczelnicy i pełnomocnicy. Naczelnicy wydziałów zarabiają np. ok. 5 tys. zł brutto. Zwykli urzędnicy mniej, niektórzy nawet najniższą pensję krajową - 820 zł.
Podwyżek płac w przyszłym roku w urzędzie nie będzie. Skąd więc wzrost wydatków? Z notorycznie zwiększającej się liczby urzędników. Jeszcze rok temu w magistracie było 312 etatów, teraz ma ich być 22 więcej. - Ale w przyszłym roku będzie tylko sześć więcej - zastrzega skarbnik Emilia Wojtuściszyn. - Tegoroczne przyjęcia pracowników były natomiast związane m.in. z otwarciem nowego wydziału świadczeń rodzinnych.

Unia się dorzuca

Więcej o 286 tys. zł wyda na płace w przyszłym roku samorząd województwa. W tym roku urzędnicy marszałka kosztowali 6 mln zł, w przyszłym - już 6,2 mln zł. Ale z tej kwoty aż 685 tys. zł to wynagrodzenia dla pięciu członków zarządu województwa i skarbnika (marszałek Andrzej Bocheński zarabia 10,5 tys. zł brutto). Na płace dla ponad 180 pracowników pójdzie 5,1 mln zł. Reszta zostanie wydana na dodatki stażowe, odprawy emerytalne, nagrody jubileuszowe. Tę ostatnią np. zainkasował w listopadzie wicemarszałek Edward Fedko. Po 30 latach pracy należała mu się nagroda w wysokości 100 proc. wynagrodzenia miesięcznego, czyli ok. 9 tys. zł.
Marszałek już w tym roku zaczął nabór nowych ludzi do obsługi funduszy europejskich. I cały czas są przyjmowani. Będzie to w sumie 35 nowych etatów. Ludzie w większości trafią do wydziałów rozwoju regionalnego i rolnictwa. Ważne, że 3/4 ich wynagrodzenia pokrywa Unia Europejska. Zarabiają po ok. 1,8 tys. zł. - Ich praca jest wprawdzie odpowiedzialna, ale nie przeceniajmy ich roli - tłumaczy dyrektor departamentu rozwoju regionalnego Bogdan Ślusarz. - Oni tylko od strony formalnej weryfikują projekty unijne.

Kandydaci do elity

Na koniec niewielka, ale bardzo lukratywna porcja urzędniczych posad. Mowa o ośmiu etatach dla sędziów Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie. Sąd ruszy dopiero od 1 lipca, ale już trwa batalia o posady. Na przesłuchania zjechali sędziowie i radcy prawni z obu lubuskich stolic, a nawet ze Szczecina i Poznania. Jest o co walczyć, bo sędziowie WSA będą zarabiali tyle, co sędziowie sądów apelacyjnych, czyli co najmniej 6,1 tys. zł plus dodatki stażowe i funkcyjne. Najlepiej uposażony sędzia może więc osiągnąć pułap zarobków wojewody czy marszałka.
Teraz 32 kandydatów na sędziów zweryfikuje komisja Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz krajowa rada sądownicza. Wybrańcy będą rozpatrywać nasze odwołania i skargi na decyzje urzędników. Coraz liczniejszych...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska