Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młoda dziewczyna została spoliczkowana w dyskotece

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Do zdarzenia doszło w jednej z głogowskich dyskotek
Do zdarzenia doszło w jednej z głogowskich dyskotek fot. sxc.hu
- To było przerażające - opowiada młoda głogowianka. Przeżyła szok na dyskotece w jednym z popularnych lokali tanecznych. Jej chłopaka ochroniarz brutalnie wyrzucił, a ona dostała po twarzy.

W sobotę 16 października dziewczyna wraz ze znajomymi wybrała się do jednej z popularnych dyskotek. - Po północy przyszedł właściciel i powiedział, że będą tu robione jakieś zdjęcia. Zaproponował, że jeśli nam to będzie przeszkadzało, to możemy się przenieść, a jeśli nie, to możemy zostać. My zostaliśmy.

Zobacz też: Agresywna dziewczyna z dyskoteki zaatakowała mężczyznę. 32-latek ma pękniętą czaszkę

Zdjęcia trwały dosyć długo, a towarzystwu pani Agnieszki zachciało się piwa. Jej chłopak podszedł do baru i chciał zamówić. Nie zdążył, bo złapał go ochroniarz.
- Chwycił go za szyję i zaczął ciągnąć na schody, a potem zwlókł w dół - opowiada pani Agnieszka. - Wyglądało to strasznie. Narobiłam krzyku i za nimi pobiegłam.

Pani Agnieszka twierdzi, że wzywała pomocy. Na to podszedł do niej inny ochroniarz, złapał ją za ręce od tyłu i kazał jej się uspokoić.

W końcu wybiegła za swoim chłopakiem, który został stargany na dół przed lokal. - Przyznam, że zaczęłam ze zdenerwowania mówić do tego ochroniarza, że tego tak nie zostawimy - opowiada. - Krzyczałam, że nas zaatakował. W odpowiedzi dostałam od niego w twarz.

Zobacz też: Peja podjudzał tłum do bicia chłopaka pod sceną? Ofiara została pobita. Ruszyło policyjne śledztwo (wideo)

Potem pojawił się dyrektor dyskoteki. Obiecał obejrzeć nagrania z kamer monitorujących i jeśli ochroniarz zasłużył, to wyciągnie konsekwencje.

- Mój chłopak próbował wezwać policję, ale ktoś mu wytrącił telefon z ręki. Potem ten telefon dzwonił, ale on nie był w stanie odebrać. Już po wszystkim, zadzwoniliśmy na komendę - opowiada pani Agnieszka. - Policjant powiedział nam, żebyśmy natychmiast opuścili teren dyskoteki, bo przebywanie na niej jest dla nas niebezpieczne. Zapytał także, czy piliśmy alkohol. Wszyscy wypiliśmy po jednym piwie. Policjant powiedział nam, że jeśli jesteśmy pod wpływem alkoholu, to nikt nie przyjmie naszych zeznań.

Tomasz Naborczyk, szef dyskoteki, powiedział nam, że obejrzał fragment nagranego wydarzenia. Nie miał czasu i możliwości więcej, bo ma w lokalu 44 kamery. - Ci ludzie twierdzili, że człowiek podszedł do baru i nawet nie zdążył nic powiedzieć, a został zaatakowany przez moją ochronę. Tymczasem na filmie widać wymianę zdań między nim i ochroniarzem - mówi T. Naborczyk. Według niego rzekomo zaatakowani ludzie po zajściu, już pod lokalem, krzyczeli, że chcą pieniędzy, byli nieuprzejmi, wręcz wulgarni. Byli pijani i bełkotali, ubliżali. - Bywalcy dyskotek powinni zrozumieć, że jeśli ochroniarz uzna kogoś za agresora, to zechce go jak najszybciej usunąć z lokalu. I tak było właśnie tym razem. Być może ta pani swojego chłopaka broniła, rzuciła się na ochroniarza od tyłu i przez przypadek dostała po twarzy. Ale bardziej możliwe, że się o coś uderzyła w czasie całej tej szarpaniny.

Oficer prasowy Bogdan Kaleta już w poniedziałek dostał e-mail od pani Agnieszki. Opisała mu całe zdarzenie.

- Jeśli poszkodowana osoba jest pod wpływem alkoholu, to rzeczywiście nie może złożyć zeznania i podpisać protokołu, bo nie jest w pełni świadoma. Ale może poprosić policję o interwencję, może także zgłosić wykroczenie lub przestępstwo - mówi B. Kaleta. - Formalnie ci ludzie mogli złożyć zawiadomienie następnego dnia, gdy już wytrzeźwieli. Tak poinformowałem tę panią i namawiałem do tego. Wciąż ma jeszcze do tego prawo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska