Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młode "Orły" najlepsze

(rg)
Paweł Hlib kończy sezon w znakomitym stylu. Do złotego medalu IMP i brązowego IMŚJ dorzucił wczoraj tytuł drużynowego mistrza świata juniorów.
Paweł Hlib kończy sezon w znakomitym stylu. Do złotego medalu IMP i brązowego IMŚJ dorzucił wczoraj tytuł drużynowego mistrza świata juniorów. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Polacy wygrali w Abensbergu finał drużynowych mistrzostw świata juniorów. Powtórzyli ubiegłoroczny sukces z Rybnika.

OD POLAKÓW DO NIEMCÓW

OD POLAKÓW DO NIEMCÓW

1. Polska - 40 (Ząbik 10 - 2, u, 3, 3, 2; Hlib 10 - 2, 2, 2, 2, 2; Buczkowski 11 - 2, w, 3, 3, 3; Szczepaniak 9 - 1, 3, 1, 2, 2; Gomólski ns), 2. Wielka Brytania - 36 (Kennett 14, King 5, Bridger 11, Wright 6), 3. Czechy - 30 (Tomicek 6, Sitera 11, Kus 9, Stichauer 4, Gavenda ns), 4. Niemcy - 13 (Busch 0, Speiser 6, Dilger 4, Woelbert 3, Facher 0).

Na czerwonym, twardym i liczącym prawie 400 m długości torze koło Monachium najgroźniejszymi rywalami podopiecznych Marka Cieślaka mieli być Anglicy. Przewidywania fachowców sprawdziły się co do joty.

W pierwszej serii startów Brytyjczycy zgromadzili aż dziesięć punktów i wyprzedzali Polaków o trzy "oczka". Po drugiej kolejce przewaga Wyspiarzy wzrosła do czterech punktów, bo Krzysztof Buczkowski upadł w VI wyścigu, a Karol Ząbik w VIII. Nawet defekt maszyny Daniela Kinga w V biegu nie zatrzymał rozpędu Anglików.

Sytuacja zaczęła się zmieniać od X gonitwy, którą pewnie wygrał Buczkowski. W dziesięciu następnych wyścigach on, Ząbik, Paweł Hlib i Mateusz Szczepaniak odnieśli cztery zwycięstwa, a sześć razy mijali linię mety na drugich pozycjach. Anglicy odwrotnie. Skuteczność z początkowej fazy zawodów zatracili King i Lewis Bridger, a James Wright ani razu nie przyjechał na metę pierwszy. Znakomita postawa Edwarda Kennetta (przegrał tylko w XVI biegu z Ząbikiem) wystarczyła Brytyjczykom jedynie do wyprzedzenia Czechów i Niemców. Polacy cieszyli się z obronienia mistrzowskiego tytułu już po przedostatniej, XIX gonitwie, gdy Buczkowski pokazał plecy Bridgerowi, Maksowi Dilgerowi i Lubosowi Tomickowi.
Wielki wkład w sukces biało-czerwo-nych wniósł gorzowianin Hlib. Co prawda nie wygrał żadnego wyścigu, ale też ani razu nie spadł poniżej drugiej pozycji. Cztery razy uznał wyższość rywali z Czech, a tylko w XI biegu stracił punkty na rzecz Anglików, dając się wyprzedzić Kennettowi.

Największym pechowcem finału okazał się reprezentant gospodarzy Tobias Busch. W V gonitwie upadł i z silnymi bólami pleców został odwieziony do szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska