Wyglądało to bardzo niedobrze. Goście oparli swoją grę na prostym układzie. Jerel Blassingame z szybkością ekspresu wjeżdżał pod kosz, piłka była odrzucana na obwód, trafiała do dobrze ustawionego zawodnika, a ten trafiał za trzy. Na nic się zdała przewaga w centymetrach i wygranie zbiórek. Co z tego skoro w innych byliśmy daleko za zespołem ze Słupska. Owszem, można mówić o jakimś odrodzeniu Czarnych akurat w Zielonej Górze, bo jak przyznali dziennikarze ze Słupska taki choćby Zbigniew Białek w dwóch ostatnich meczach na dziesięć prób za trzy trafił dwa razy, a w Zielonej Górze na pięć rzutów czterokrotnie zdobył po przy punkty. Ale nawet świetna ręka w niedzielny wieczór zawodników ze Słupska wcale nie musiałaby oznaczać ich zwycięstwa gdyby nasi zagrali lepiej a przede wszystkim skuteczniej. Pod tym względem to co prezentowali nasi to był dramat.
- Po prostu zostaliśmy zlani - przyznał trener Tomasz Herkt. - Na pewno było to spowodowane znakomitą grą Blassingame`a. Zagrał rewelacyjnie. Miał znakomitą penetrację, a żaden z naszych zawodników nie potrafił go zatrzymać. Próbowaliśmy ale nie byliśmy w stanie ustać. Byliśmy spóźnieni, był za szybki, a po jego akcjach otwierały się pozycje rzutowe, a Czarni mieli prawie pięćdziesięcioprocentową skuteczność za trzy. Inny powód to aż 26 punktów straconych przez nasz zespół po kontrach.
Dainius Adomaitis: - Wiedzieliśmy jak ciężko gra się w Zielonej Górze i kto tu już przegrał więc się specjalnie do tego meczu przygotowaliśmy. Byliśmy skoncentrowani i graliśmy zespołowo. To była podstawa. Pracowaliśmy dobrze w ataku, podania były celne, rzuty udane. Było pewne, że kto wygra zbiórki ten będzie bliżej sukcesu. Nieznacznie w elemencie byliśmy gorsi, ale w sumie różnica była niewielka. Zrobiliśmy to co zakładaliśmy przed meczem. Tego nam zabrakło w tych czterech przegranych spotkaniach. Cieszę się ze zwycięstwa.
Tyle szkoleniowcy. Ten mecz to już historia. Szkoda, że w momencie zapowiadanego odrodzenia się ekipy przydarzyła się nam taka klęska i to we własnej hali. Dodajmy to najwyższa porażka Zastalu w tym sezonie i odniesiona w fatalnym stylu. A wydawało się, że tak słaby mecz jak z Siarką w Tarnobrzegu już się nie powtórzy. A jednak! Miejmy nadzieję, że w następnym z PBG Basketem Poznań (zaległe spotkanie zostaną rozegrane w przyszłą środę 16 lutego o godz. 18.00) Zastal się zrehabilituje i pokaże coś zupełnie innego niż w niedzielę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?