Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moc pokazali nasi rywale

Andrzej Flügel
Król” niedzielnego  meczu Jerel Blassingame, obok Marcin Flieger
Król” niedzielnego meczu Jerel Blassingame, obok Marcin Flieger Tomasz Gawałkiewicz
,,Pokażcie swoją moc". Taki był tytuł naszej zapowiedzi meczu Zastal - Energa Czarni Słupsk. Jak to wyszło widzieli wszyscy. Przegraliśmy z kretesem i w stylu daleko odbiegającym od tego co prezentował nasz zespół w swojej hali wcześniej

Wyglądało to bardzo niedobrze. Goście oparli swoją grę na prostym układzie. Jerel Blassingame z szybkością ekspresu wjeżdżał pod kosz, piłka była odrzucana na obwód, trafiała do dobrze ustawionego zawodnika, a ten trafiał za trzy. Na nic się zdała przewaga w centymetrach i wygranie zbiórek. Co z tego skoro w innych byliśmy daleko za zespołem ze Słupska. Owszem, można mówić o jakimś odrodzeniu Czarnych akurat w Zielonej Górze, bo jak przyznali dziennikarze ze Słupska taki choćby Zbigniew Białek w dwóch ostatnich meczach na dziesięć prób za trzy trafił dwa razy, a w Zielonej Górze na pięć rzutów czterokrotnie zdobył po przy punkty. Ale nawet świetna ręka w niedzielny wieczór zawodników ze Słupska wcale nie musiałaby oznaczać ich zwycięstwa gdyby nasi zagrali lepiej a przede wszystkim skuteczniej. Pod tym względem to co prezentowali nasi to był dramat.

- Po prostu zostaliśmy zlani - przyznał trener Tomasz Herkt. - Na pewno było to spowodowane znakomitą grą Blassingame`a. Zagrał rewelacyjnie. Miał znakomitą penetrację, a żaden z naszych zawodników nie potrafił go zatrzymać. Próbowaliśmy ale nie byliśmy w stanie ustać. Byliśmy spóźnieni, był za szybki, a po jego akcjach otwierały się pozycje rzutowe, a Czarni mieli prawie pięćdziesięcioprocentową skuteczność za trzy. Inny powód to aż 26 punktów straconych przez nasz zespół po kontrach.

Dainius Adomaitis: - Wiedzieliśmy jak ciężko gra się w Zielonej Górze i kto tu już przegrał więc się specjalnie do tego meczu przygotowaliśmy. Byliśmy skoncentrowani i graliśmy zespołowo. To była podstawa. Pracowaliśmy dobrze w ataku, podania były celne, rzuty udane. Było pewne, że kto wygra zbiórki ten będzie bliżej sukcesu. Nieznacznie w elemencie byliśmy gorsi, ale w sumie różnica była niewielka. Zrobiliśmy to co zakładaliśmy przed meczem. Tego nam zabrakło w tych czterech przegranych spotkaniach. Cieszę się ze zwycięstwa.
Tyle szkoleniowcy. Ten mecz to już historia. Szkoda, że w momencie zapowiadanego odrodzenia się ekipy przydarzyła się nam taka klęska i to we własnej hali. Dodajmy to najwyższa porażka Zastalu w tym sezonie i odniesiona w fatalnym stylu. A wydawało się, że tak słaby mecz jak z Siarką w Tarnobrzegu już się nie powtórzy. A jednak! Miejmy nadzieję, że w następnym z PBG Basketem Poznań (zaległe spotkanie zostaną rozegrane w przyszłą środę 16 lutego o godz. 18.00) Zastal się zrehabilituje i pokaże coś zupełnie innego niż w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska