Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Futbol retro jest okej. Jednak tylko na chwilę...

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Futbol retro? Tak, ale na chwilę
Futbol retro? Tak, ale na chwilę Archiwum
Nie będę oryginalny jeśli powiem, że mam już dosyć siedzenia w domu. Ale cóż nam pozostaje? Tylko czekać i mieć nadzieję, że kiedyś, oby jak najszybciej, to się skończy.

Zazwyczaj jestem optymistą, ale w tym przypadku trzeba być realistą. Nie wierzę, że wznowienie rozgrywek piłkarskich ma jakiekolwiek szanse. Są zawieszone do 26 kwietnia. Czyli zakładając z hurra optymizmem, że od maja zaludnią się stadiony, w co wierzą już nieliczni, na dogranie sezonu w ekstraklasie, pierwszej i drugiej lidze oraz zaliczenie całej rundy wiosennej w niższych ligach nie ma szans. Być może w niższych ligach udałoby się wykorzystać pomysł podziału tabel na dwie grupy i granie tylko wewnątrz nich z zachowaniem awansów i spodków. Tak więc myślę, że trzeba pójść za wariantem belgijskim i w najbliższych dniach zakończyć formalnie sezon 2019/2020. Oczywiście pozostaje otwartą sprawą jak to zrobić. Zachować pozycję z dnia przerwania rozgrywek (w niższych ligach oznaczałoby to zakończenie ich po rundzie jesiennej)? Razem ze spadkami i awansami wynikającymi z pozycji w tabeli? Uznać lokaty w czołowych ligach, bo one rozegrały już spotkania wiosną, a pozostałych anulować sezon i przystąpić do nowego w składzie takim samym jak w poprzednim? Nie mam pojęcia. Ale przecież futbolowa centrala obfituje w mądre głowy. Mam nadzieję, że one coś sensownego wymyślą. Obym się nie mylił...

Na razie pozostaje nam oglądanie powtórek. Jeśli byłby to jakiś kilkutygodniowy przerywnik, to nie miałbym podstaw do narzekań. Oglądanie w akcji Zinedine Zidane'a, kiedy jeszcze miał włosy i stał na początku wielkiej drogi, podziwianie kiwek dziś aresztowanego Ronaldinho czy akcji jeszcze długowłosego Davida Beckhama to naprawdę przyjemność. A stare niemal dwudziestoletnie programy podsumowujące nasze kolejki ligowe? Toż to niemal uczta! Oglądanie w akcji później wleczonych do Wrocławia sędziów i fachowców w studio popierających ich decyzje w meczach, które później okazały się bezczelnie sprzedane. Dzisiejszy komentator surowo oceniający ostro grających rywali walący podczas meczu rywala łokciem w twarz, tak żeby nie widział sędzia, a inny wykrzykujący piękne słowo na literę k (kiedyś jeszcze piłkarze nie zasłaniali ust dłonią) gdy wywalił się w polu karnym, a arbiter nie podyktował jedenastki? Fajne momenty...W programie, który oglądałem, był jeszcze znany dziś trener, kiedyś obrońca, który niczym przecinak kilkakrotnie atakował nogi rywala i nie spotyka go za to nawet żółta kartka. Z drugiej strony były też przaśne trybuny, stare, pamiętające czasy PRL stadiony i zabłocone w marcu płyty boisk. Miło też było choć przez moment zobaczyć zespoły, które wtedy grały w ekstraklasie, a dziś plączą się gdzieś w niższych ligach.

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski już strzela, choć na razie na treningach. Piłkarze Bayernu ćwiczyli celność, uderzając na małe bramki

Tak więc z przyjemnością i z konieczności zaliczając powtórki, mimo wszystko wolałbym oglądać mecze, które dzieją się tu i teraz. Tylko czy to możliwe? Chciałbym, ale boję się, że nie. Może, zamiast łudzić się, że jeszcze zagramy, trzeba zrobić wszystko byśmy mądrze i w terminie zaczęli sezon 2020/2021? Liczę, że tak będzie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska