Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: "Papierowy tygrys"

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Wszyscy oszaleli na punkcie Agnieszki Radwańskiej. Tytuły przebijały się oryginalnością i szokowały eskalacją przymiotników: ,,wspaniała, zachwycająca, ekscytująca”. Okazało się że jest królową, a świat w momencie kiedy wygrywała z Kvitovą w Singapurze wstrzymał oddech.

Piszę to nie dlatego, że chcę osłabić ogólnonarodową radość albo nie doceniam osiągnięcia naszej najlepszej zawodniczki. Razi mnie zadęcie, dmuchanie w trąbkę i nadmierne pompowanie się, choć wygranie imprezy, która jest praktycznie mistrzostwami świata, to już coś rzeczywiście wielkiego. Ciesząc się poczekam z ogłaszaniem naszej rodaczki królową aż wygra turniej wielkiego szlema...

Zadzwonił do mnie Czytelnik i powiedział, że z tych trzech bohaterskich porażek koszykarzy Stelmetu odniesionych z mocnymi zespołami po zaciętych i wyrównanych pojedynkach, po dłuższym zastanowieniu, mimo wszystko wybrałby dwa łomoty i jedno zwycięstwo. Początkowo oponowałem, przekonywałem, że przecież zabrakło tak niewiele, a wyrównany bój z mocarzami o czymś świadczy. Kiedy jednak zajrzałem do tabeli euroligowej grupy uznałem, że coś w tym co mówił Czytelnik jednak chyba jest. Ale dobrze. Było, minęło. Jutro kolejny rywal. Może tym razem się uda? Bardzo na to liczę.

Siatkarki sulechowskiego Zawiszy mają wielkie kłopoty. Też, podobnie jak wielu z Was, uważam, że zawodowe kluby sportowe nie powinny być na wyłącznym utrzymaniu władz miejskich. Z drugiej strony większość samorządów wspiera kluby walczące w popularnych dyscyplinach, dostrzegając w tym wielką promocję miast, widząc rolę jaką najlepszy zespół ma w przyciąganiu młodzieży do hal i na stadiony. Nie potrafię więc zrozumieć czemu sulechowski klub ma takie problemy z włodarzem Sulechowa? Czy jest coś co mógłby rozsławić to miasteczko bardziej niż zespół grający w ekstraklasie? Wiadomo jaki numer Zawiszy zrobiły władze profesjonalnej ligi i można się spodziewać, że już go nie powtórzą. Obecna ekipa byłaby na najlepszej drodze do zrobienia takiego samego wyniku i odniesienia sukcesu jakim było wygranie pierwszej ligi. Byłaby, ale bez wsparcia nie będzie. Pewien Czytelnik z Sulechowa zadzwonił do mnie i powiedział, że za niechęcią do klubu stoją osobiste animozje na linii burmistrz - dyrektor klubu. Choć mnie przekonywał nie chciałem w to uwierzyć. Mam nadzieję, że to tylko złośliwe plotki.

Przed tygodniem, komentując remis drużyny, która miała być podstawą do czegoś nowego w zielonogórskim futbolu pisałem, że poniżej pewnego poziomu schodzić nie można. Okazuje się, że można, bo w ostatnią sobotę KSF gładko przegrał ze Stalą Sulęcin. Od początku mówiłem że ucieczka do czwartej ligi, dobrowolne zejście na niższy poziom jest błędem. W piłkarzach nie wyzwala dodatkowych sił, pozwala spocząć na laurach, daje niczym nieuzasadniony spokój. Tymczasem rywale się mobilizują i wcale nie zamierzają się kłaść na boisku przed faworytem, który okazuje się papierowym tygrysem. Reasumując nie minęła jeszcze runda, a już widać jak fatalny pomysł mieli działacze. Chciałem tylko przypomnieć, że ja byłem przeciw...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska