Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myszka, która wystraszy byka

(lada)
Greg Hancock (żółty kask) kontra Jarosław Hampel (czerwony). Ten duet zobaczymy na pewno więcej niż raz i choćby dlatego warto być w Lesznie albo włączyć telewizor lub radio.
Greg Hancock (żółty kask) kontra Jarosław Hampel (czerwony). Ten duet zobaczymy na pewno więcej niż raz i choćby dlatego warto być w Lesznie albo włączyć telewizor lub radio. Tomasz Gawałkiewicz
Pojedynki Unii Leszno i Stelmetu Falubazu to absolutna klasyka gatunku. "Byki" zwykle nieźle szarżują przy W69, a nasi ostro stawiają się "Smoku". W tym sezonie układ sił nieco zmieniły kontuzje i nowe tłumiki.

Nasi niedzielni rywale starają się trzymać fason i kontakt z czołówką. Udaje im się, choć obserwatorzy podkreślają, że mistrz Polski stracił moc i motywację po odejściu Leigh Adamsa. Jakby tego było mało los zadrwił sobie z "Byków". Kontuzje wyeliminowały Juricę Pavilca (złamał nogę w Zielonej Górze), Damiana Balińskiego (złamał rękę w Szwecji) i Sławomira Mulsielaka (złamał kręgosłup w Lesznie). Na odejścia i urazy nałożyła się rewolucja sprzętowa, która zupełnie zaskoczyła Janusza Kołodzieja. Krajowy król minionego sezonu stracił rozpęd i nie wyprzedza, ale strasznie miota się na dystansie. Na tym nie koniec wpływu nowych tłumików. Wydechy wybiły z ręki trenera Romana Jankowskiego poważny oręż: przyczepny tor. "Smok" już nie może być ulepiony z szybkiej plastelinki, do której przyzwyczaili się gospodarze, bo osłabione motory nie dadzą rady.

Stelmet Falubaz także osłabiony, ale tylko teoretycznie. Pełne zastępstwo zawodnika za Rafała Dobruckiego sprawia, że zespół niemal wcale nie traci na potencjale. O ile w Unii tylko Jarosław Hampel prezentuje sto procent możliwości, o tyle w Stelmecie Falubazie aż trzech zawodników prezentuje się naprawdę wybornie. Piotr Protasiewicz, Andreas Jonsson i Greg Hancock są niczym tornado i chyba nic ich nie zatrzyma. Cel zielonogórzan? Na pewno chcą mieć bonus (w pierwszym meczu wygrali 54:35) i otwarcie mówią o zwycięstwie.

- Jedziemy z zamiarem, żeby wygrać. Zawsze prezentowaliśmy się tam dobrze, ale rzadko wywoziliśmy dwa punkty - ocenił prezes Robert Dowhan. - Skorzystamy z zastępstwa zawodnika, a triumfując umocnimy się w fotelu lidera. Ale do tego potrzeba mobilizacji i walki w każdym biegu, a nie myślenia, że rywale wystawią niepełny skład. Przecież Baliński będzie zastępowany, a za Pavlica wystartuje Skórnicki. Przypomnę, że ten ostatni wywalczył w Lesznie tytuł indywidualnego mistrza Polski. Ja bym przeciwników nie skreślał i nie mówił o meczu do jednej bramki.

Trener Marek Cieślak swoim zwyczajem nie kombinował z ustawieniem par. W żółtych kaskach trójka asów. Kwestią otwartą jest kolejność, w jakiej koledzy pojawią się na torze za "Rafiego". W Rzeszowie zaczął "Herbie" i z miejsca zanotowaliśmy 5:1 dla naszych. Z uwagą b ędziemy także śledzili poczynania juniorów. Adam Strzelec wyraźnie się rozkręcił, a Patryk Dudek zawsze dobrze prezentował się na "Smoku". To właśnie tam odebrał tytuł indywidualnego mistrza Polski juniorów.

A jeśli typować wyniki, to tylko w oparciu o informacje od prezesa. To przecież on trzyma kasę w tym interesie. - Myślę, że wygramy 48:42 - powiedział Dowhan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska