Nowosolanin Władysław G. (dane zmienione) dobiega pięćdziesiątki. Z zawodu jest technikiem rolnikiem, kiedyś prowadził działalność gospodarczą, ale w 2000 r. trafił na rentę.
Powód: problemy kardiologiczne. A konkretnie napady częstoskurczu serca. Zdrowe serce, nie poddane wysiłkowi, uderza ok. 60-90 razy na minutę. A podczas napadów u pana Władysława osiągało nawet 250 uderzeń na minutę. - To są stany bezpośredniego zagrożenia życia - podkreśla nasz Czytelnik. - Traciłem przytomność, miałem wrażenie, jakby ktoś chwytał mnie za gardło.Trwało to wiele lat. W tym czasie pan Władysław kilka razy był hospitalizowany, zabierała go karetka na sygnale.
Utrzymywał się za 490 zł renty miesięcznie. W tym roku ZUS wysłał go na badania, a lekarze orzecznicy uznali, że jest już całkowicie zdolny do pracy. Stracił rentę i obecnie czeka na przyznanie zasiłku. Jeszcze niższego. - Poczułem się jakby ktoś ze mnie zakpił - relacjonuje pan Władysław. - Przecież nie doświadczyłem żadnego cudownego uzdrowienia. A wręcz przeciwnie. Nie znam dnia ani godziny, kiedy napady znów się nie powtórzą. I teraz jeszcze nie mam za co żyć.
Zdruzgotany, postanowił jednak walczyć. Pozwał ZUS do sądu, domagając się przywrócenia renty. W trakcie procesu sąd zwrócił się o opinie lekarskie do biegłych kardiologów. Ci zaś w swojej ekspertyzie napisali m.in.: "Napady częstoskurczu mogą występować raz w życiu i mogą nigdy więcej się nie powtarzać. Nie można jednak stwierdzić, że jeśli coś może się wydarzyć (napad częstoskurczu) to istnieje długotrwała niezdolność do pracy. Stan taki może wystąpić u każdej osoby z dolegliwościami sercowymi i w takim przypadku każdy musiałby być na rencie."
Ale najciekawsza jest inna konkluzja tej opinii: "Osoby z napadami częstoskurczu pracują i często jest to również forma terapii, ponieważ czują się potrzebni i w mniejszym stopniu odczuwają dolegliwości".
Więcej przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu ,,GL''.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?