Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na co w Lubuskiem idą miliony z kasy naszych miast?

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Nowy amfiteatr w Kostrzynie to część planu rewitalizacji miasta. Miasto inwestuje w realizację tego planu naprawdę sporo. - Ale wiemy, że kiedyś na tym zyskamy - mówi burmistrz.
Nowy amfiteatr w Kostrzynie to część planu rewitalizacji miasta. Miasto inwestuje w realizację tego planu naprawdę sporo. - Ale wiemy, że kiedyś na tym zyskamy - mówi burmistrz. Jakub Pikulik
Amfiteatry, skwery, parki, deptaki. Takie perełki powstają niemal w każdym mieście regionu. Problem w tym, że te inwestycje są kosztowne, a miejskie kasy coraz częściej świecą pustkami. Czy pieniądze idą tam, gdzie powinny?

Rewitalizacja. Co oznacza to słowo? - Chyba odnawianie czegoś, poprawianie wyglądu. W Gorzowie na przykład w taki sposób wyremontowano bulwar nad Wartą - mówi Halina Głodzińska, mieszkanka osiedla Piaski. Ma sporo racji. W ostatnim czasie miasta i gminy starają się o coraz więcej unijnych pieniędzy właśnie na rewitalizację. Jednym się udaje, innym nie zawsze. Udało się na przykład w Kostrzynie.

Tam Unia dofinansowuje 85 proc. wartej 10 mln zł inwestycji. Chodzi o odrestaurowanie bastionu Filip na zniszczonym w czasie II wojny światowej starym mieście. Unijna kasa popłynęła też na przebudowę amfiteatru, skweru wokół niego, parku miejskiego i centralnego placu w mieście. Wszystko pod szyldem rewitalizacji.

Sporo unijnych pieniędzy inwestuje też Gorzów. 10 mln zł kosztowało wyremontowanie wspomnianego przez panią Halinę bulwaru, 14 mln przebudowa amfiteatru, a ponad 130 mln budowa filharmonii. Ta inwestycja budzi w mieście najwięcej kontrowersji. Wszystkie te miejsca są jednak bez dwóch zdań reprezentacyjnie, wyglądają ładnie i służą rozrywce. - I co z tego, skoro dalej jeździmy po dziurawych drogach, a nasze dzieci uczą się w obskurnych, niedogrzanych szkołach? Pieniądze nie idą tam, gdzie powinny - skarży się czytelnik Mariusz Kwieciński.

Strzelce Kraj. zapłaciły ok. 250 tys. zł za budowę deptaku na ul. Ludowej, a Drezdenko inwestuje 5 mln zł na budowę Parku Kultur Świata. - Deptaki, kamienice. Władze interesuje wygląd miasta, a szkołę w Brzozie zamknęli, bo nie ma pieniędzy! - wykrzykuje oburzony mieszkaniec Strzelec.

Problem w tym, że miasta nawet gdyby chciały, to pieniędzy przeznaczonych na inwestycje nie mogą przekazać na tzw. wydatki bieżące. Zalicza się do nich m.in. utrzymanie szkół, przedszkoli czy opieka społeczna. - Takie jest prawo i nic z tym nie zrobimy. Kiedyś było tak, że jeśli na przykład brakowało na wypłaty do nauczycieli, to miasto sprzedawało działkę i pieniądze były.

Teraz tak nie można. Pieniądze ze sprzedaży działek muszą być przeznaczone na inwestycje. Wydatki bieżące finansowane są z podatków - tłumaczy burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt. Włodarze stoją więc przed takim wyborem: albo inwestować w poprawę wizerunku miasta i dostać spore, czasem 85-procentowe dofinansowanie z Unii, albo nie inwestować w ogóle. Wspólnota pieniądze na rewitalizację ma. Trzeba tylko wyciągnąć po nie rękę i mieć wkład własny.

- Niektórzy burmistrzowie i wójtowie po prostu boją się takich inwestycji. No bo co powiedzą ludzie na to, że w miasteczku powstaje nowy skwer podczas, gdy drogi są dziurawe? Taka mentalność wciąż jest problemem wielu miejscowości - tłumaczy Monika Skrzypczak, urbanistka z portalu urbanistyka.info. Dodaje, że inwestowanie w poprawę wizerunku naprawdę się opłaca. - Dzięki temu rosną ceny działek, chętniej przyjeżdżają inwestorzy, ale też zwykli mieszkańcy, rośnie populacja miasta. Skończyły się czasy, kiedy Polakom do szczęścia wystarczały cztery ściany.

Teraz ludzie zwracają też uwagę na to, czy będą mieli gdzie wyjść na spacer, pobawić się z dzieckiem, czy po prostu spokojnie spędzić czas - tłumaczy Skrzypczak. Niektórzy wolą osiedlić się w odległym od pracy, ale ładnym miasteczku, niż mieszkać w miejscu, który wygląda jakby czas się tam zatrzymał. Problem w tym, że korzyści ekonomiczne z budowy nowego parku, skweru, amfiteatru czy bulwaru nie będą widoczne z dnia na dzień.

- Realizacja planów rewitalizacji miasta trwa kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt lat. Teraz wygrywają ci, którzy taki plan mają i zaczynają go wprowadzać w życie. Ze smutkiem obserwuję, że wielu włodarzy wciąż żyje z dnia na dzień, zabudowuje centra miast i sprzedaje działki bez pomysłu, za jakiś czas mieszkańcy zaczną tam się kisić we własnym sosie - mówi wprost urbanistka.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska