Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na konto Kubusia Krysiaka po akcji nowosolskich bibliotekarek wpłynęło dotąd prawie 20 tys. złotych

Filip Pobihuszka 068 387 52 87 [email protected]
Bibliotekarki przekazują Krzysztofowi Krysiakowi ojcu Kubusia uzbierane z datków i na aukcjach pieniądze.
Bibliotekarki przekazują Krzysztofowi Krysiakowi ojcu Kubusia uzbierane z datków i na aukcjach pieniądze. fot. Filip Pobihuszka
Wszystko wskazuje na to, że kwota będzie ciągle rosnąć. - Na wózek już mamy - cieszą się rodzice chłopca.

Takich tłumów, jakie odwiedziły w sobotni wieczór Kawiarnię Teatralną, nie pamiętają nawet najstarsi bywalcy lokalu. Frekwencja zadziwiła wszystkich, włącznie z nowosolskimi bibliotekarkami organizującymi charytatywną akcję. A wszystko to z chęci niesienia pomocy Kubusiowi Krysiakowi, choremu na zespół Guillaina-Barrégo. Syn ich koleżanki dzięki zbiórce pieniędzy ma szansę stanąć na nogi. Nie tylko w przenośni.

Bibliotekarki marzyły o zebraniu ok. 7 tysięcy, połowy kwoty potrzebnej na zakup specjalistycznego wózka dla synka ich koleżanki. Tymczasem aukcje, loteria i darowizny przyniosły... ponad 13 tys. zł. - W samej tylko niewielkiej, szklanej skarbonce znalazło się ok. 2000 zł - z uśmiechem opowiada Jagoda Stojecka, pomysłodawczyni przedsięwzięcia. - Dochodziło nawet do tego, że przedmioty wylicytowane na aukcji wracały do nas po dwa, trzy razy, by zostać ponownie sprzedane. Wtedy całkowite sumy za dany przedmiot dochodziły nawet do 1700 zł - dodaje J. Stojecka.

Zachwytu nad przebiegiem sobotniej akcji nie kryje też dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej, Elżbieta Gonet. - W dzisiejszych czasach, jest przecież tyle podobnych inicjatyw, a mimo to nowosolanie, którzy nie szastają pieniędzmi, pokazali, że leży im sercu dobro drugiego człowieka - mówi E. Gonet.

Wzruszenia nie kryli rodzice Kubusia, Anna i Krzysztof Krysiak, którzy na zmianę pojawiali się w kawiarni. Ciągle któreś z nich czuwało przy dziecku. - Czuję większy stres niż przed ślubem - mówiła Ania. Po aukcjach wzruszona podkreślała, że ważniejszy od zebranych pieniędzy jest dla nich fakt, że nie są sami w walce z chorobą syna.
- Ciągle dostajemy e-maile i smsy od Ani, w których wciąż dziękuje za te bezcenne chwile, które przeżyła podczas sobotniego wieczoru. Podaje nam aktualną kwotę, jaką udało im się zgromadzić dzięki hojności różnych ludzi. A warto podkreślić, że po akcji na konto Kubusia dalej wpływają pieniądze - mówi E. Gonet. "To była magia" - E. Gonet pokazuje kolejny sms od mamy chłopca.

Wyjątkowość akcji podkreśla fakt, że wszystko, co oferowano, począwszy od ciasta i zlicytowanych przedmiotów, na zespołach muzycznych skończywszy, było efektem koleżeńskiej pomocy. - Zazdrościmy wam takie zgranego zespołu - z podziwu nie mogły wyjść bibliotekarki z Zielonej Góry.

Teraz zakup specjalistycznego wózka dla Kubusia jest kwestią tygodni. Ułatwi on prawidłowy rozwój mięśni chłopca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska