Kierowca samochodu osobowego, a cztery dni później motocyklista, zginęli na drodze nr 22. Do tragicznych wypadków doszło prawie w tym samym miejscu. Pierwszy z nich wydarzył się 6 kwietnia. 25-letni kierowca nissana wypadł z drogi i z dużą siłą uderzył w przydrożne drzewo. Samochód niemal rozpadł się na pół. Kierowca zginął na miejscu.
Przeczytaj też: Volkswagen wypadł z drogi i uderzył w drzewo na wysokości 4 metrów (zdjęcia)
10 kwietnia doszło do kolejnego wypadku. Motocyklista rozpoczął wyprzedzanie. Gdy był na lewym pasie kierowca volkswagena passata rozpoczął manewr skrętu w lewo. Motocyklista z ogromną siłą uderzył w bok samochodu. Jednoślad rozpadł się na drobne części, a 32-letniego motocyklistę w ciężkim stanie zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Niestety, mężczyzna dwie godziny później zmarł w szpitalu - mówi Alina Słonik z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie.
Obydwa wypadki wydarzyły się na pięciokilometrowym odcinku trasy nr 22 między zjazdem na Gorzów, a skrzyżowaniem tej drogi ze zjazdami na Sulęcin i Kołczyn.