Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na największe zrozumienie możemy liczyć tylko wśród sąsiadów

Robert Bagiński
Paweł Łatuszka, były ministrem kultury i ambasador Białorusi.
Paweł Łatuszka, były ministrem kultury i ambasador Białorusi. archiwum
Z Pawłem Łatuszką, byłym ministrem kultury i ambasadorem Białorusi, rozmawia Robert Bagiński

Pomijając aspekty historyczne, a także osobiste związki rodzinne wielu Polaków z Białorusią, dlaczego, to co się dzieje w pana kraju, powinno nas obchodzić?
Ponieważ dla Polaków, ważne jest bezpieczeństwo w naszym regionie, gdzie wspólnie mieszkamy. Bezpieczna, wolna i demokratyczna Białoruś jest żywotnym interesem Polski. Jeżeli na Białorusi rządzić będzie dyktator, najbliższy sojusznik Putina w wojnie przeciw Ukrainie, to cały czas ta sytuacja będzie również wyzwaniem dla Polski. Białorusini i Polacy nigdy nie mieli ze sobą problemów i zawsze żyliśmy w przyjaźni. Sporo Polaków mieszka na Białorusi, a Białorusinów w Polsce.

Represje Łukaszenki są rzeczywiście dotkliwe, a jego rządy przypominają najgorsze dyktatury?
Dzisiaj na Białorusi jest dramat. Po przegranych wyborach, Łukaszenka zatrzymał ponad sześćdziesiąt tysięcy ludzi. W więzieniach jest pięć tysięcy więźniów politycznych, którzy już umierają, ponieważ dyktator postanowił nie okazywać im pomocy medycznej. Każdego dnia dowiadujemy się o nowych wyrokach skazujących, a także nowych zatrzymaniach. Wczoraj na uniwersytecie w Połocku, zwolnionych z pracy i aresztowanych, zostało trzech wykładowców. Sześciu kierowników katedr odeszło samodzielnie, ponieważ nie chcą brać udziału w represjach politycznych.

Zanim na Ukrainie wybuchła wojna, głos Białorusinów brzmiał bardziej doniośle. Dzisiaj pochylamy się głównie nad losem Ukraińców. Białoruś w publicznym dyskursie zeszła na dalszy plan?
My absolutnie nie chcemy konkurować z Ukrainą. Siły demokratyczne na Białorusi, nasz rząd przejściowy na uchodźstwie, wspólnie robimy wszystko, aby pomóc Ukrainie zwyciężyć. Białoruscy ochotnicy walczą w wojsku ukraińskim. Ostatnio, na przykład, stworzona została kolejna jednostka, tym razem w siłach specjalnych. Białorusini walczą przeciw Putinowi, i niestety też giną. Tylko w ostatnim czasie było to czterdziestu Białorusinów, którzy zapłacili najwyższą cenę, walcząc o integralność terytorialną Ukrainy. Oni mówią również o tym, że chcą wyzwolić Białoruś. Tak więc, pomiędzy nami nie ma żadnej konkurencji.

Zachód Europy, jakby pogodził się z tym, że istnieje niedemokratyczna Białoruś z tyleż niebezpiecznym, co śmiesznym, dyktatorem Łukaszenką.
Problem polega na tym, że nie ma strategii w UE, a nawet u naszych partnerów w USA. Nikt nie wie, co zrobić z Łukaszenką i w jaki sposób pomóc Białorusinom, którzy walczą wewnątrz naszego kraju. A walczą, ponieważ każdego dnia są zatrzymania oraz wyroki sądowe. Niestety, nie ma planu i strategii, a co za tym dalej idzie, większego zainteresowania u polityków zachodnich tematem Białoruskim. Jeżeli chcemy, żeby ta wojna się zakończyła zwycięstwem Ukrainy, to musimy mieć świadomość, że koniec wojny na Ukrainie nie będzie rzeczywistym końcem, jeśli nie zostanie rozwiązany problem Białorusi. Zawsze będą kolejne groźby agresji przeciw Ukrainie, Litwie, Łotwie, Estonii oraz przeciw Polsce.

Pan rozmawia z politykami zachodnimi. Dla wielu z nich nawet Polska jest często krajem egzotycznym ze Wschodu Europy. Czy pana rozmówcy rozumieją specyfikę Białorusi, jej problemy oraz aspiracje?
Zgadzam się z tą tezą. Na największe zrozumienie możemy liczyć tylko wśród sąsiadów. Im dalej w kierunku Europy Zachodniej, tym zrozumienia oraz zainteresowania jest mniej. Oni nie mają często pojęcia, co dzieje się na Białorusi, a więc tuż obok nich. Nie wiedzą, że w naszym kraju nie ma już żadnej niezależnej od dyktatora gazety, radia lub telewizji. Nie zdają sobie sprawy, że nie ma u nas partii politycznych, a jeśli chodzi o organizacje pozarządowe, to Łukaszenka zlikwidował 1280 takich podmiotów. Są za to katownie w więzieniach, masakryczne tortury i kary. Oni o tym nie wiedzą i to jest nasz problem, który jako siły demokratyczne, staramy się ujawniać i nagłaśniać. Odwiedzamy różne kraje i rozmawiamy, ale ze zrozumieniem wcale nie jest łatwo.

Białoruś i Rosja, to nie ta sama skala, całkiem inne kraje i potencjały, ale na ile sytuacja jest analogiczna do tego, co udało się zrobić w przeszłości Putinowi z elitami zachodnimi?
Podam tylko jeden przykład. Od roku UE nie może uzgodnić kolejnego pakietu sankcyjnego dla Białorusi, za to, że Łukaszenka pomaga Putinowi w wojnie przeciw Ukrainie. Dlaczego UE nie jest w stanie podjąć konkretnej decyzji? Ponieważ Portugalia, a także reprezentujący tamtejszy biznes lobbyści, robią wszystko, aby znieść sankcje wobec koncernu Biełaruskalij. To jest potężny producent nawozów, a lobbyści tłumaczą swoją postawę tym, że w Afryce jest głód i dlatego potrzebne są nawozy, aby pomóc tamtym krajom. To jest oczywiście nieprawda, ponieważ tylko pięć procent produkcji Biełaruskalij było dostarczane do Afryki. Dokładnie to przeanalizowaliśmy. Tam, gdzie trafiają nawozy, nie ma problemów żywnościowych, ale są to kraje rządzone przez dyktatorów.

Co czuje pan w takich sytuacjach, szczególnie, że w UE tak wiele mówi się o wartościach?
Bardzo mnie to frustruje. Jestem zdziwiony i poirytowany. Biełaruskalij finansuje nielegalne przemieszczanie ukraińskich dzieci z terytoriów okupowanych Ukrainy. Ta firma stworzyła ośrodek na Białorusi i tam są przewożone sieroty. To jest zbrodnia wojenna i mamy na nią dowody, które przedstawiliśmy trybunałowi w Hadze, ale także rządowi Portugalii. Niestety, oni nie chcą odejść od swojego stanowiska i dalej lobbują na rzecz firmy, która jest kierowana przez polityka, będącego ojcem chrzestnym syna Łukaszenki. To jest biznes rodzinny, a głównym źródłem dochodów Łukaszenki są nawozy potasowe z tej firmy. Pieniądze idą do prywatnej kieszeni dyktatora, ale też na budowę więzień.

W publicznym dyskursie pojawiają się często kontrowersyjne tezy, że na Białorusi walczą nieliczni, a większość społeczeństwa żyje spokojnie, tak jakby obok dyktatury. Jak pan to widzi, może wielu Białorusinom jest po prostu dobrze, tak jak jest?
Bądźmy realistami, nigdy cały naród nie będzie walczył. Zawsze jest część społeczeństwa, która gotowa jest pójść na barykady, walczyć i ofiarować swoje życie, tak jak Andrzej Poczobut. On siedzi w więzieniu i nie chce ułaskawienia od Łukaszenki, bo nie uznaje go za prezydenta. Takich bohaterów mamy więcej, i chociaż to dramat, że siedzą w więzieniach, to są dla innych ważnymi symbolami. Uważam, że około jedna trzecia Białorusinów jest gotowa walczyć o wolność swojego kraju. Nie popierają Łukaszenki i chcą mieć dobre relacje z UE, chcą mieć otwarte granice i międzynarodową współpracę. Oni są gotowi walczyć.

Ale jednak, to nie wszyscy?
Oczywiście, około trzydziestu procent społeczeństwa dalej popiera Łukaszenkę. Nie przeraża ich to, że dyktator morduje ludzi, dawał rozkaz strzelania do nich, a ostatnio zakazał przekazywania więźniom politycznym leków. Mówią, że to ich nie obchodzi i jest im dobrze.

Łukaszenka odejdzie, bo spowodują to czynniki biologiczne, w tym zdrowotne? A może zmiany według własnego scenariusza dokona Putin? I wreszcie, jakie jest prawdopodobieństwo, że zmiany dokonają siły demokratyczne przy wsparciu społeczeństwa obywatelskiego?
Przed chwilą dostałem wiadomość z Białorusi. Pewna pani napisała mi, że to, co robimy, jest dla nich bardzo ważne, bo motywuje do dalszego życia. To im daje wiarę, że przyjdzie ten moment, kiedy wyjdziemy na ulice i obalimy ten reżim. Oczywiście, jest też prawdopodobieństwo, że dyktator umrze. Już dawno Białorusini postanowili, że każdy trzyma w domu butelkę szampana i otworzy ją w dzień, kiedy dyktator umrze. To nie chrześcijańskie, ale mówimy tu o bardzo złym człowieku. Dużą motywacją dla Białorusinów w walce o wolność będzie zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Putinem. Tam walczą nasi chłopcy i oni sami mówią, że przyjdą wyzwolić Białoruś. Nie wykluczam, że kiedyś wejdą na teren kraju.

Jest jeszcze Putin...
Oczywiście, Putin ma już przygotowany scenariusz, co robić z Łukaszenką i w tym kontekście musimy przyznać, że tylko jeden kraj, który ma strategię w zakresie Białorusi oraz Łukaszenki, to jest Federacja Rosyjska. Nikt więcej. Dlatego apelujemy do naszych najlepszych partnerów: Polski, Łitwy, Łotwy i Ukrainy, o stworzenie wspólnej strategii, co zrobić z Łukaszenką. Już robimy wspólnie dużo, ale brakuje strategii. Bruksela, do tej pory, nie podjęła się jej przygotowania. UE jest naszym sojusznikiem, ale nie są gotowi do tego, aby być sojusznikami proaktywnymi. Nie bez znaczenia jest rola USA.

Władza wydała na pana drakoński wyrok 18 lat więzienia. Jak się żyje z takim piętnem?
Wyrok mniej mnie obchodzi, choć oczywiście nie jest mi to obojętne. Dostaję każdego dnia groźby, że zostanę zabity, albo wiadomości SMS z informacją, gdzie mieszkam lub przebywam. Piszą mi, że zakopią mnie żywcem w ziemi, zabiją albo pozbawią mnie obywatelstwa. To wszystko ma na celu, aby nas zastraszyć. Dla nas to dodatkowa motywacja, że musimy zwyciężyć. I zwyciężymy.

Odbędą się jakieś wybory prezydenckie na Białorusi?
Jeśli mówimy o wyborach w czasie, gdy jest tam Łukaszenka, to nie używajmy słowa wybory. Wyborów nie będzie, bo to będzie mianowanie na kolejne lata dla dyktatora. On już rządzi trzydzieści lat i chce rządzić do końca życia. Po to jest mu potrzebna broń jądrowa.

A kiedy odejdzie Łukaszenka, to uzgodnicie kandydata, a może to pan zostanie prezydentem?
Demokratyczne wybory kiedyś się odbędą, ale my o tym dzisiaj nie myślimy. My chcemy zmian na Białorusi i stworzeniu takiej sytuacji, że wszyscy, również Paweł Łatuszka, będą mogli brać udział w tych wyborach, jeśli tylko zechcą. O to właśnie walczymy.

A pan?
Oczywiście, jeśli dojdzie do demokratycznych zmian na Białorusi, chcę w tym uczestniczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska