Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na nic referendum w sprawie Niegosławic

Dariusz Chajewski
Dorota i Daniel Górni głosowali za utrzymaniem stanu obecnego. Mają samochód, jest im obojętne, gdzie jest stolica powiatu
Dorota i Daniel Górni głosowali za utrzymaniem stanu obecnego. Mają samochód, jest im obojętne, gdzie jest stolica powiatu fot. Paweł Janczaruk
Do urn przyszło w niedzielę zaledwie 18,11 proc. uprawnionych. Mieli odpowiedzieć, czy chcą zmienić powiat.

Wprawdzie więcej osób opowiedziało się za zmianą stolicy powiatu, jednak głosowanie jest nieważne.

W Bukowicy, Wilczycach, Zimnej Brzeźnicy nie kryją rozczarowania. Mimo to czują się moralnymi zwycięzcami. I wymieniają powody, dla których ich zdaniem referendum potoczyło się nie po ich myśli.

Przede wszystkim - według nich - władze gminy wyraźnie sprzyjały tym, którzy zamierzają pozostać przy Żaganiu.

- Tutaj zaważyła wyraźnie polityka - mówi proszący o zachowanie anonimowości mieszkaniec Bukowicy. - Jak myślicie, dlaczego radny z naszej gminy został nagle wicestarostą? Albo te wszystkie komunikaty i ogłoszenia w gminie o wysokich kosztach zmiany. A o tym, że powiat nowosolski był gotów pokryć część kosztów nikt nie mówił...

Gdyby były autokary

Dla Barbary i Jana Rojków wybór mógł być tylko jeden. Mieszkają rzut kamieniem od granicy powiatu nowosolskiego.
Dla Barbary i Jana Rojków wybór mógł być tylko jeden. Mieszkają rzut kamieniem od granicy powiatu nowosolskiego. fot. Paweł Janczaruk

Wiesław Nowik z Niegosławic jest zwolennikiem pozostania przy Żaganiu. Rozumie jednak racje sąsiadów. Wystarczy spojrzeć na rozkład jazdy autobusów...

Dlaczego zwolennicy Nowej Soli czują się zwycięzcami, przynajmniej moralnymi? Byli bardziej zmobilizowani.

Spośród 662 osób, które zdecydowały się wziąć udział w niedzielnym głosowaniu, 427 opowiedziało się za takim właśnie rozwiązaniem. Jednak ponieważ do urn poszło jedynie 18,11 proc. uprawnionych, wyniki głosowania nie są ważne. Czyli radni nie będą musieli głowić się nad przygotowaniami do zmian granic.

Zawiedzeni mogą się poczuć Barbara i Jan Rojkowie z Bukowicy. Mieszkają za wsią, a ich sąsiedzi mają już adres z powiatu nowosolskiego. Do granicy jest od nich dosłownie rzut kamieniem.

- Przeprowadziliśmy się tutaj niedawno z Torunia - mówi B. Rojek. - Problemy z załatwieniem czegokolwiek w urzędach były dla nas szokiem. Te odległości i brak orientacji co do kompetencji poszczególnych urzędów...

Jan Wesołowski, także z Bukowicy, nie miał wątpliwości, że jeśli nie dopisze frekwencja, to za sprawą organizacji referendum. W okolicznych wsiach mieszkają starsi ludzie, którzy nie wsiądą do autobusu, aby zagłosować. Gdyby podstawiono autokary...

Nie tylko karetki

Dorota i Daniel Górni głosowali za utrzymaniem stanu obecnego. Mają samochód, jest im obojętne, gdzie jest stolica powiatu
Dorota i Daniel Górni głosowali za utrzymaniem stanu obecnego. Mają samochód, jest im obojętne, gdzie jest stolica powiatu fot. Paweł Janczaruk

Dla Barbary i Jana Rojków wybór mógł być tylko jeden. Mieszkają rzut kamieniem od granicy powiatu nowosolskiego.
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

Właśnie od Bukowicy wszystko się rozpoczęło. Nie mogąc się doprosić karetki pogotowia ze swojego powiatu, mieszkańcy wyprosili o pomoc Nową Sól.

Okazało się, że nie tylko w kwestii służby zdrowia do Nowej Soli jest bliżej. Były sołtys Jan Sawicki zaczął wiercić dziurę w brzuchu radnym, wójtowi. Ostatecznie rada zadecydowała, że zapyta o zdanie mieszkańców.

Głosującą w lokalu w Przecławiu rodzinę Malinowskich wybory podzieliły. Wioleta Malinowska głosowała za Nową Solą. Nie tylko dlatego, że uczyła się tam i wierzy w perspektywy tego miasta. Reszta rodziny głosowała za pozostaniem przy Żaganiu.
- Zmiana powiatu nic nie zmieni, po co zatem ponosić dodatkowe koszty? - mówi Marcin Malinowski.

Wiesław Nowik z Niegosławic też jest zwolennikiem pozostania przy Żaganiu. Rozumie jednak racje sąsiadów. Wystarczy spojrzeć na rozkład jazdy autobusów. Do Nowej Soli jest ich kilka, do Żagania ani jednego... Jak wyliczają w Niegosławicach, do Nowej Soli w ciągu dnia można cztery razy dojechać i wrócić. Żagań to wyprawa na cały dzień, z przesiadką.

Na zmiany za późno

Dorota i Daniel Górni głosowali za utrzymaniem stanu obecnego. Mają samochód, jest im obojętne, gdzie jest stolica powiatu
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

Dorota i Daniel Górni z Niegosławic głosowali za pozostawieniem stanu obecnego. Mają samochód i jest im obojętne, czy muszą jechać do Nowej Soli, czy też Żagania.

Kwestia kilku, kilkunastu kilometrów w ich sytuacji nie sprawia większej różnicy. Podobnie głosowała rodzina Korchutów. Ich zdaniem o przynależność do Nowej Soli należało walczyć podczas akcji tworzenia powiatów. Wówczas nikt nie słuchał głosów pronowosolskich. Teraz nie warto już narażać ludzi na koszty.

Dlaczego tak niewielu poszło do urn? Jak tłumaczył nam mieszkaniec Suchej Dolnej sprawa była przesądzona, zmiana powiatu opłaca się tylko mieszkańcom kilku wsi. Byli w mniejszości. Było to tak oczywiste, że on i wielu jego sąsiadów nie wybrało się do lokalu wyborczego. Bo i po co...

I jedni, i drudzy mają nadzieję, że wynik referendum nie skłóci gminy. Chociaż zwolennicy Nowej Soli zapowiadają, że zastanowią się nad tym, czy nie wyjść z niegosławickiej gminy i nie walczyć o przyłączenia do Nowego Miasteczka. I zapowiadają, że ich secesja będzie oznaczała kres niegosławickiej "niezależności". Wójt Marek Szylińczuk jest przekonany, że nawet ewentualne odejście tych kilku wsi nie zaważy na przyszłości gminy.

Co dalej? Pewnie dyskusja będzie toczyła się nadal. Bo referendum i tak nie przesądziłoby o przyszłości, miało być tylko podpowiedzią dla radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska