Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na polu i na dworze

prof. JERZY BRALCZYK
- Wychodzimy "na dwór" czy "na pole"? - pyta pan Artur Siemek.

- Pytanie to słyszałem wielokrotnie i zapewne nie raz jeszcze słyszeć będę. Myślę, że dylemat ten jest przedmiotem polemik wielu ludzi, ponieważ dotyczy różnic między regionami kraju.
Oczywiście oba sformułowania są poprawne. Na północy Polski wychodzimy na dwór, na południu (zwłaszcza w okolicach Krakowa) - na pole. Jednym bardzo dziwnym wydaje się określenie "na pole", bo przecież wychodząc na ulicę, na żadne "pole" nie idziemy. Innym jeszcze dziwniejsze zdaje się użycie w tej sytuacji słowa "dwór", które kojarzy się raczej z pięknym, starym budynkiem, może nie pałacem jeszcze, ale czymś bardzo atrakcyjnym do mieszkania. Jeżeli wychodzilibyśmy na taki dwór, to pewnie musielibyśmy wejść na jego dach. Kiedyś "dwór", "dworek", "podwórzec" - było to mniej więcej to samo; oznaczało to, co znajdowało się między budynkiem a bramą. A jeszcze dawniej "dwór" oznaczało to samo, co "drzwi", "wrota". Dziś "dwór", jako określenie przestrzeni między budynkiem a bramą, pojawia się tylko w zwrocie "wyjść na dwór". Jako dziecko ciągle wychodziłem "na dwór", i teraz mi się to zdarza, jednak teraz coraz rzadziej tego zwrotu potrzebuję. Gdy wyjdę "na dwór" - znajduję się "na dworze". Jednak na północnym Mazowszu, gdzie mieszkałem, mówiło się "na dworzu", co jest oczywiście niepoprawną formą, ale czasem z sentymentem słyszę to u niektórych moich rozmówców, także pochodzących z północnego Mazowsza. Niech więc krakowianie wychodzą "na pole", a warszawianie "na dwór".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska