O sprawie pisaliśmy w środę ("Oszuści wciskają kuchenki"). Przedstawiliśmy historię blisko 80-letniej pani Katarzyny z os. Pomorskiego, która dała się namówić przez dwóch mężczyzn na kupno kuchenki, gdyż jak twierdzili, spółdzielnia nakazała jej wymianę. Byli napastliwi i nie dali dojść starszej kobiecie do słowa, a ta zdenerwowana całą sytuacją podpisała wszystkie dokumenty, które jej podsunęli. "Sprzedawcy" pozostawili ją z kuchenką w najniższym standardzie firmy Beko, która kosztuje około 600-700 zł. Niestety, nie zostawili żadnych papierów potwierdzających zakup ani namiarów na firmę, gdyby chciała odstąpić od umowy. Po około dwóch tygodniach z banku przyszedł komplet rat, które wyniosły 1.759 zł. Dodajmy, że nierzetelni "sprzedawcy" pobrali jeszcze zaliczkę w kwocie 200 zł. Oczywiście bez żadnego pokwitowania...
Po tym artykule zgłosiło się do nas wielu Czytelników, z reguły ludzi w mocno podeszłym wieku, którzy mają ten sam problem. Wszyscy czują się oszukani, a kwoty, za jakie nabyli kuchenki, wahają się od 1,6 tys. do nawet 2,4 tys. zł! I wszyscy potwierdzają historię pani Katarzyny. Prawie w każdym przypadku sytuacja wyglądała tak samo, choć "sprzedawcy", według ich relacji, posuwali się do jeszcze drastyczniejszych metod naciągnięcia potencjalnego klienta.
- Mnie mówili, że są z naszej gazowni i muszę jak najszybciej wymienić kuchenkę, bo grozi wybuch, jak na osiedlu Pomorskim - twierdzi pani Irena.
- U mnie był niby jakiś przeciek gazu i w związku z tym trzeba było wymienić sprzęt stary na nowy - dorzuca pani Elżbieta.
- A mojej mamie wmówili, że wymieniają w całym budynku i musi się dostosować - dopowiada natomiast pani Leona, córka Marii. - Byli tak bezczelni, że ponieważ nie miała pieniędzy, chcieli z nią iść nawet do bankomatu, ale na całe szczęście zadzwoniła do mnie, a ja szybko wybiłam jej ten zakup z głowy. Mieliśmy szczęście...
Pani Marii jako jednej z dwóch osób, z kilkunastu, które się do nas wczoraj zgłosiły, ostatecznie udało się wyjść z opresji. Pozostałe, niestety, dały się nabrać. Wszystkie to ludzie starsi, głównie kobiety. Wszystkie strasznie to przeżywają. Część z nich, jak pani Janina, tak bardzo, że aż poważnie się rozchorowały. - W tym wieku taki stres może doprowadzić do załamania nerwowego - twierdzi syn tej ostatniej Leszek. - Moja siostra aż wywiozła mamę z kraju na leczenie, tak ją to rozbiło psychicznie.
Większość z poszkodowanych Czytelników już zgłosiła sprawę na policję. Wszystkich, którzy chcą walczyć z nierzetelnymi firmami, prosimy o pojawienie się w środę, 19 października o godz. 10.00 w siedzibie "Gazety Lubuskiej" ze wszystkimi możliwymi dokumentami kupna-sprzedaży (jeśli takie są w posiadaniu). Razem może zdziałamy więcej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?