Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naciągają na kuchenki. Oszukanych jest dużo więcej!

Przemysław Piotrowski
Po naszym środowym artykule zgłosiło się do nas kilkanaście osób, które również czują się oszukane. Według ich relacji, "sprzedawcy” kuchenek zawsze działają tak samo.
Po naszym środowym artykule zgłosiło się do nas kilkanaście osób, które również czują się oszukane. Według ich relacji, "sprzedawcy” kuchenek zawsze działają tak samo. fot. Paweł Janczaruk
Nierzetelne firmy, które sprzedają starszym ludziom kuchenki po znacznie zawyżonych cenach, to prawdziwa plaga. Wczoraj zgłosiło się do nas kilkanaście osób. Wszystkie powtarzają tę samą historię, co pani Katarzyna z Pomorskiego.

O sprawie pisaliśmy w środę ("Oszuści wciskają kuchenki"). Przedstawiliśmy historię blisko 80-letniej pani Katarzyny z os. Pomorskiego, która dała się namówić przez dwóch mężczyzn na kupno kuchenki, gdyż jak twierdzili, spółdzielnia nakazała jej wymianę. Byli napastliwi i nie dali dojść starszej kobiecie do słowa, a ta zdenerwowana całą sytuacją podpisała wszystkie dokumenty, które jej podsunęli. "Sprzedawcy" pozostawili ją z kuchenką w najniższym standardzie firmy Beko, która kosztuje około 600-700 zł. Niestety, nie zostawili żadnych papierów potwierdzających zakup ani namiarów na firmę, gdyby chciała odstąpić od umowy. Po około dwóch tygodniach z banku przyszedł komplet rat, które wyniosły 1.759 zł. Dodajmy, że nierzetelni "sprzedawcy" pobrali jeszcze zaliczkę w kwocie 200 zł. Oczywiście bez żadnego pokwitowania...

Po tym artykule zgłosiło się do nas wielu Czytelników, z reguły ludzi w mocno podeszłym wieku, którzy mają ten sam problem. Wszyscy czują się oszukani, a kwoty, za jakie nabyli kuchenki, wahają się od 1,6 tys. do nawet 2,4 tys. zł! I wszyscy potwierdzają historię pani Katarzyny. Prawie w każdym przypadku sytuacja wyglądała tak samo, choć "sprzedawcy", według ich relacji, posuwali się do jeszcze drastyczniejszych metod naciągnięcia potencjalnego klienta.

- Mnie mówili, że są z naszej gazowni i muszę jak najszybciej wymienić kuchenkę, bo grozi wybuch, jak na osiedlu Pomorskim - twierdzi pani Irena.

- U mnie był niby jakiś przeciek gazu i w związku z tym trzeba było wymienić sprzęt stary na nowy - dorzuca pani Elżbieta.

- A mojej mamie wmówili, że wymieniają w całym budynku i musi się dostosować - dopowiada natomiast pani Leona, córka Marii. - Byli tak bezczelni, że ponieważ nie miała pieniędzy, chcieli z nią iść nawet do bankomatu, ale na całe szczęście zadzwoniła do mnie, a ja szybko wybiłam jej ten zakup z głowy. Mieliśmy szczęście...

Pani Marii jako jednej z dwóch osób, z kilkunastu, które się do nas wczoraj zgłosiły, ostatecznie udało się wyjść z opresji. Pozostałe, niestety, dały się nabrać. Wszystkie to ludzie starsi, głównie kobiety. Wszystkie strasznie to przeżywają. Część z nich, jak pani Janina, tak bardzo, że aż poważnie się rozchorowały. - W tym wieku taki stres może doprowadzić do załamania nerwowego - twierdzi syn tej ostatniej Leszek. - Moja siostra aż wywiozła mamę z kraju na leczenie, tak ją to rozbiło psychicznie.

Większość z poszkodowanych Czytelników już zgłosiła sprawę na policję. Wszystkich, którzy chcą walczyć z nierzetelnymi firmami, prosimy o pojawienie się w środę, 19 października o godz. 10.00 w siedzibie "Gazety Lubuskiej" ze wszystkimi możliwymi dokumentami kupna-sprzedaży (jeśli takie są w posiadaniu). Razem może zdziałamy więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska