[galeria_glowna]
Skąd te nadzwyczajne środki ostrożności wokół i w samym budynku Teatru Miejskiego (piękna secesyjna, jedyna tego typu budowla w Europie, za dwa lata obchodzić będzie 100. urodziny)? To minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier przybył na wtorkowe otwarcie imprezy.
Było więc światowo: stojących "do odprawy" w 50-metrowej kolejce widzów witały odgłosy mew, czerwony dywan miał kilkanaście metrów, wejście rozświetlały błękitne lampki... Było nadzwyczajnie: "na bramce" trzeba było okazać nie tylko bilet i zaproszenie, ale i dowód osobisty lub paszport, wokół ministra krążyło kilku ochroniarzy ze słuchawką w uchu... A sam minister?
.
W swoim przemówieniu ładnie podkreślał wagę międzynarodowego wydarzenia, jakim jest chociebuski Festiwal Kina Wschodnioeuropejskiego. Przywołał m.in. kino Rosjanina Andrieja Tarkowskiego, reżysera "Solaris", opartego na prozie Polaka Stanisława Lema.
W Teatrze było też Oscarowo. W loży na piętrze miejsce zajął prezydent honorowy festiwalu Istvan Szabo - węgierski reżyser, który dostał Oscara za "Mefisto". Węgier oraz czeski laureat Oscara Jizi Menzel "Pociągi pod specjalnym nadzorem" kończą w tym roku 70 lat. Z tej okazji nakręcono o obu twórcach dokument, który w czwartek będzie pokazany w Cottbus.
- Jestem bardzo zmęczony - powiedział "GL" Allan Starski, który przyleciał do Cottbus z Los Angeles via Warszawa. Scenograf filmów Andrzeja Wajdy, "Pianisty" Romana Polańskiego, laureat Oscara za scenografię w "Liście Schindlera" Stevena Spielberga, w USA był na festiwalu polskich filmów, gdzie odebrał Skrzydła - nagrodę za upowszechnianie kultury polskiej poza granicami kraju. W Cottbus zasiada w jury.
Ale Film Festival Cottbus to nie tylko kulisy, ale przede wszystkim "zawartość" kinowego ekranu. A w czterech festiwalowych kinach pokazywanych jest ponad 130 tytułów z ponad 30 krajów. 10 filmów - w tym polska "Rysa" Michała Rosy - walczy w konkursie głównym. Tu na zwycięzcę czeka 18 tys. euro i statuetka Lubiny. Łącznie w puli naród jest 67 tys. euro!
Nic dziwnego, że festiwal w Cottbus kusi coraz bardziej, rośnie jego prestiż... Kusi też syrena z festiwalowego trailera.
Wabi rybaka soczystą piersią, a gdy ten chwyta ją na wędkę, to ona wciąga go do wody i... całuje. Filmik jest dziełem urodzonej we Wrocławiu Moniki Anny Wojtyłło, która studiuje reżyserię w Akademii Filmu i Telewizji w Poczdamie-Babelsbergu. W Cottbus pokazuje też swój film dyplomowy - "Polska Love Serenade". Polskich akcentów jest w Cottbus sporo - o czym w kolejnych relacjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?