Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagrody Darwina, czyli ułatw zadanie naturze i... zabij się sam

oprac. Łukasz Chajewski
fot. sxc.hu
Śmierć zdecydowanie nie jest tematem, z którego można się śmiać. Jednak po przeczytaniu poniższych nominacji, Ty również zmienisz zdanie.

Pewien Francuz o imieniu Jacques był zdołowany życiem. Gdy zdecydował się popełnić samobójstwo, wiedział, że nie może sobie pozwolić na niepowodzenie. Oblał się benzyną i podpalił, a wcześniej wypił truciznę. Pewności nigdy za wiele, więc skoczył z urwiska, a w trakcie lotu usiłował się zastrzelić. Efekt? Kula chybiła celu, woda ugasiła ogień, woda morska spowodowała wymioty, które usunęły z ciała truciznę. Wszystko zakończyłoby się szczęśliwie, gdyby nasz bohater nie umarł w szpitalu z powodu… wychłodzenia organizmu.

Mało śmieszne? Może faktycznie było to bardziej skłaniające do refleksji niż zabawne. Co jednak można powiedzieć o facecie, który założył się z kolegami, że wsadzi sobie lufę rewolweru nabitego czterema pociskami do ust, zakręci korbką i naciśnie spust? Mogę wam dopowiedzieć, że zakład wygrał. Z jakim skutkiem? A czemu o tym piszę?

Kolejnym laureatem nagrody jest Niemiec, który na życie zarabiał połykając miecze. Nie, nie, nie to go zabiło. Pewnego dnia postanowił nieco urozmaicić swój występ połykając… parasol. Występ pewnie by się udał, gdyby przełykiem nie nacisnął przycisku otwierającego to urządzenie. Czy mam opisywać, czym to się skończyło?

Niektóre nagrodzone zgony mają również morał. W tej historyjce można znaleźć drugie dno mówiące, że palenie zabija. Pewien nałogowiec znajdujący się na odludziu, nie mogąc odpalić papierosa, wspiął się na drut wysokiego napięcia i przytknął doń papierosa. Owszem, poskutkowało, ale poza ,,fajką" zapalił się też niefortunny palacz.

Nie wszystkie nagrody Darwina zostały przyznane pośmiertnie. Do ,,szczęśliwców", którym dane było ,,odebrać" nagrodę był Paul Stiller. Dostał nagrodę wraz z żoną za… ciekawość. Jadąc samochodem postanowili odpalić ćwiartkę… Nie, nie wódki, ćwiartkę dynamitu i wyrzucić przez okno. Pewnie wszystko by się udało, gdyby okno było otwarte. Małżeństwo trafiło na miesiąc do szpitala, ale przeżyło.

Prawdziwą esencją nagród Darwina jest dla mnie śmierć Michaela Gentnera, który śmiertelnie obraził się na swoją rybkę. Postanowił w zemście zabić ją poprzez połknięcie. Zemsta była udana, nawet podwójnie. Rybka "odeszła" w towarzystwie właściciela.

Mamy także swoje lubuskie typy. Chociażby pewien rowerzysta, którego nad ranem, śpiącego na asfalcie, z wiernym rowerem u boku, zdybał policyjny patrol. Ocucony wytłumaczył, że było chłodno więc położył się na ciepłym asfalcie i... przykrył rowerem.

Na zakończenie trochę historii. Nagrody są nadawane symbolicznie co roku po głosowaniu w internecie. Dlaczego są nadawane i czemu są nazwane od nazwiska twórcy teorii ewolucji ? -Aby upamiętnić osoby, które przyczyniły się do przetrwania naszego gatunku w perspektywie czasu. Dlaczego? Wyeliminowali swoje "sprawne inaczej" geny z puli genów ludzkości w nadzwyczaj idiotyczny sposób. Trudno to lepiej streścić od Wikipedii. Nominowani mogą więc być tylko i wyłącznie ci, którzy giną przez swoją głupotę. Z nutką cynizmu można powiedzieć, że naprawdę sami zapracowali sobie na ten sukces…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska