Spokój doktora Witczaka aż raził. Przecież złapana na gorącym uczynku, a raczej oddechu pielęgniarka oddziału noworodkowego miała aż 1,3 promila alkoholu we krwi. Przy takiej dawce niejeden mężczyzna miałby problemy z utrzymaniem się w pionie. Ale wicedyrektor szpitala podchodzi do sytuacji ze stoickim spokojem.
- Nie została dopuszczona do pracy przez przełożoną - tłumaczy. - Nie podjęła żadnych czynności i tyle.
Według dra Witczaka pracownica przyszła do pracy z samego rana. Jeszcze zanim założyła fartuch, jej przełożona wyczuła, że coś z nią nie tak. Gdy okazało się, że śmierdzi alkoholem, zadzwoniła po policję.
- Dostaliśmy zgłoszenie we wtorek tuż przed 10.00 - mówi rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska. - Patrol, który przyjechał na miejsce, zbadał pielęgniarkę alkomatem. Ten wykazał 1,3 promila w wydychanym powietrzu.
Więcej o całej sprawie przeczytasz w czwartek w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?