Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw spod piasku ukazały się żebra

Dariusz Chajewski [email protected]
Młodzi ludzie ze stowarzyszenia Pomost mówią, że już niewiele rzeczy może nimi wstrząsnąć. Ale najgorsze są szczątki dzieci. Wtedy pojawia się pytanie: Dlaczego?
Młodzi ludzie ze stowarzyszenia Pomost mówią, że już niewiele rzeczy może nimi wstrząsnąć. Ale najgorsze są szczątki dzieci. Wtedy pojawia się pytanie: Dlaczego? fot. Mariusz Kapała
Później wykręcona noga w damskim bucie. I kilka nieśmiertelników. Dzięki nim dowiemy się, kim byli ludzie, którzy w lutym 1945 trafili do dołu w żwirowni w Radoszynie pod Świebodzinem.

Gdy dłoń ubrana w rękawicę wydobyła z kłębowiska ludzkich szczątków złotą obrączkę, mieszkańcy okolicy, którzy przyglądali się ekshumacji, tylko pokiwali głowami.
- Widać, że grzebali ich Niemcy, bo Rosjanie albo nasi złoto by zabrali - wywnioskowała Mirosława Czarnuszewicz.

- Często zwłoki były tak zmasakrowane, że precjoza trudno było wypatrzyć - tłumaczył Adam Białas ze stowarzyszenia Pomost. - A tu podobno ciała były wcześniej rozjechane przez czołgi.
To ciąg dalszy naszej historii sprzed tygodnia. Ekshumację rozpoczęto we wtorek, kilka metrów od symbolicznego grobu Norweżki Solveig i jej niedoszłego teścia. Relacje mieszkańców okazały się precyzyjne. Znaleziono trzy mogiły, podobno jest w nich około 90 ciał.

Czerwone serduszko

Gdy kilka chwil później badacze znaleźli niewielkie czerwone serduszko, kobiety tylko westchnęły. Nie zrobiły na nich takiego wrażenia ani kości, ani hełm, ani nawet damski but na dziwnie wygiętej piszczeli. Ale to serduszko... Może to był talizman od niej. Może dla niego. A może to któraś z dziewcząt miała go przy sobie. Czy należało do Solveig? Obok czaszka.
- To musiała być bardzo młoda osoba, szwy czaszki nie są jeszcze zrośnięte - komentuje Białas. Zapytany, czy coś go jeszcze w tej pracy porusza, opowiada o ekshumacji w pobliskiej Podłej Górze. A tam szkielet matki z przytulonym do niej szkielecikiem dwu-, najwyżej trzyletniego dziecka.

Niewielkie czarne kartony mają kształt trumien. Wrzucane tam szczątki tylko umownie należą do jednego człowieka. Bo jak tłumaczą ludzie z Pomostu, ciała przywieziono nad dół wozem i zrzucono. Wiele leży w dziwacznej pozycji, bo były zapewne zmrożone i trafiły do dawnej żwirowni w Radoszynie tak, jak je znaleziono na polu bitwy, przy drodze, w domu. Tu zwłoki były ubrane. W Podłej Górze grzebano nagich.

Nawet dwa tysiące

Trafią na specjalny cmentarz pod Szczecinem, gdzie raz w roku, zazwyczaj w październiku, odbywa się pogrzeb wszystkie znalezionych szczątków. Bywają lata, że jest ich i dwa tysiące.
- Tylko w sporadycznych przypadkach udaje nam się ustalić tożsamość ofiar - tłumaczy Tomasz Czabański, który szefuje Pomostowi. - Zazwyczaj dzięki wojskowym nieśmiertelnikom.

Ale w ubiegłym roku w okolicy Wolsztyna znaleźli szczątki pilota z Bawarii. O jego poszukiwania poprosiła rodzina, wskazując miejsce domniemanej katastrofy messerschmitta, pomogli mieszkańcy okolicy. Jak mówi Czabański, to niesamowita satysfakcja i motywacja do pracy - zobaczyć krewnych żołnierza na pogrzebie i ulgę na twarzy bliskich. I przekonać się, jak ważne jest wiedzieć, gdzie są groby ojców, dziadków, braci...
Jak mówią badacze z Pomostu, okolice Skąpego są prawdziwym ewenementem. Zagłębiem kości. Przeprowadzili tu już kilka ekshumacji, mają zgodę na kolejnych sześć, siedem i informacje o nowych miejscach wartych zbadania.

- Tu Rosjanie organizowali tak zwane wędrujące kotły, w które wpadały oddziały wycofujące się w kierunku Krosna Odrzańskiego - tłumaczy Czabański. - Byli też cywile. W okolicy stoczono także dużą bitwę pancerną.

W takich śmieciach leżą

Wspomnienia rodziców Kazimierza Lisa żyją już tylko w jego opowieściach. Żałuje, że nie tak niewiele zapamiętał.
- Oboje byli tu na robotach, ojciec był gorzej traktowany, jako uczestnik kampanii wrześniowej - opowiada. - Radoszyn wielokrotnie przechodził z rak do rąk. Cywile siedzieli po piwnicach.
- Oczywiście wiedzieliśmy o tych grobach, nawet jeszcze takie kopce były - dodaje Czarnuszewicz. - Serce bolało, że tu w takich śmieciach leżą. Żołnierze żołnierzami, ale cywile. Co oni winni temu szaleństwu wojny?

Waleria Petrykowska jeszcze z 1954 roku pamięta kopce na miejscu mogił. I głośno myśli, że nie tylko Niemcy tu pewnie leżą, ale i Polacy. Tylu ich na robotach było. Podobno grzebać zwłoki kazano Polakom, ale ci zaprotestowali, że to... nie ich. Więc zwłoki zbierali i grzebali Niemcy.

- Dla mnie naprawdę nie jest ważne, kto tu leży: Niemcy, Polacy czy Rosjanie - mówi Olaf Hoffmann, dawny żołnierz Bundeswehry, który pomaga w ekshumacji. - Podobnie nie jest ważne, kto ich zabił, chociaż oczywiście ważne jest odtworzenie prawdy o tamtych okrutnych czasach. Dla mnie właśnie takie prace na mogiłach są prawdziwą lekcją historii i polityki pojednania. Tu ją się robi, a nie w Berlinie i Warszawie.
- Mam nadzieję, że tu jakąś tablicę pamiątkową postawią - dodaje Petrykowska. - Powinni. Ale dobrze, że ich stąd zabiorą. To nie jest dobre miejsce.

Podeszwy nie są zdarte

Ile jest ciał? Już wiadomo, że prace nie skończą się w ciągu dwóch planowanych dni. Nie liczą czaszek, te rozpadają się zbyt szybko. Ważne są kości udowe. Dwie to jeden człowiek. Inne są te, które należą do mężczyzn, inne do kobiet i dzieci. I dziwnego znaczenia nabierają rzeczy znalezione obok, chociaż zazwyczaj przy dotknięciu rozsypują się na proch. Drobne monety, środek do uzdatnienia wody, pasek.

- Musiało być z nimi źle - kiwa głową Białas. - Paski do hełmów robili już plastikowe.
Spod piasku, nagle, wyłaniają się czarne podeszwy butów. Nie są zdarte. Ten ktoś nie zdążył ich zedrzeć.
- To straszne, naprawdę straszne - Lis pokazuje gestem odsłanianą spod ziemi plątaninę kości. - Ale jak temu wszystkiemu się przyglądam, to zaczynam się bać, że jeszcze trochę, a okaże się, że gehennę wojny przeszli tylko Niemcy... Że to oni byli jej ofiarami.

Tylko we wtorek znaleziono 26 ciał, a przy nich osiem nieśmiertelników. Lada dzień przyjdą informacje z niemieckiego archiwum. Kilka kości w kartonowej trumience zyska imię, nazwisko. I twarz. Ze starej fotografii. Jak Solveig.

Młodzi ludzie ze stowarzyszenia Pomost mówią, że już niewiele rzeczy może nimi wstrząsnąć. Ale najgorsze są szczątki dzieci. Wtedy pojawia się pytanie: Dlaczego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska