Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na byłego piłkarza Widzewa. Sprawca skazany na 3,5 roku więzienia

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Piłkarz Alex Sesay, którego napadnięto pod sklepem na Widze-wie, jest napastnikiem grającego w III lidze Neru Poddębice
Piłkarz Alex Sesay, którego napadnięto pod sklepem na Widze-wie, jest napastnikiem grającego w III lidze Neru Poddębice Wiesław Pierzchała
Bandyta przyłożył nóż do brzucha byłego piłkarza Widzewa Aleksa Sesay’a. Po angielsku zażądał pieniędzy na piwo i zabrał 80 zł

Krótki proces 21-letniego Nataniela Ł., który dobrowolnie poddał się karze, zaczął się i skończył w piątek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokurator Monika Cyrkiewicz-Molis zarzuciła mu, że 3 stycznia 2016 roku w Łodzi na Widzewie napadł na przechodnia i grożąc użyciem noża zabrał mu 80 zł.

Pokrzywdzonym okazał się czarnoskóry Alex Sesay z Sierra Leone, który był piłkarzem Widzewa Łódź, a teraz jest napastnikiem grającej w trzeciej lidze drużyny Ner Poddębice. Na szczęście poszkodowanemu nic groźnego się nie stało.

Pokrzywdzony miał wczoraj zeznawać jako świadek. Dlatego w sali sądowej towarzyszyła mu tłumaczka. Ponadto przyszedł do sądu z żoną Angeliką Sesay, która opowiedziała nam przebieg tego dramatycznego zdarzenia.

- Z mężem Aleksem oraz dwoma synkami mieszkamy przy ul. Szafera, w pobliżu Ronda Inwalidów na Widzewie. Około godz. 18 mąż poszedł do pobliskiego sklepu przy ul. Adamieckiego po jogurty dla dzieci. Na miejscu zauważył kobietę i mężczyznę, którzy zaczęli mu się przyglądać. Z ich strony padły słowa: „Mamy kogoś, kto da nam na piwo”. Alex podszedł do kasy, zapłacił za jogurty i wyszedł - opowiada pani Angelika.

Czytaj:Napadał na ludzi, bo miał zły humor. 19-latek został zatrzymany przez łódzką policję

Przed sklepem do piłkarza podszedł bandyta i zażądał po angielsku wydania gotówki: „Give me money for the beer!”, czyli „Daj mi pieniądze na piwo!”- powiedział.

Tak twierdzi żona napadniętego. I dodaje: - Napastnik silnym ruchem ręki przyłożył mężowi nóż do brzucha i zagroził, że go użyje. W zasadzie nie był to nóż, lecz duży sztylet o około 30-centymetrowym ostrzu, który oskarżony nosił na pasku. Na szczęście zimowa kurtka Aleksa zamortyzowała przyłożenie sztyletu, tak że mężowi nic groźnego nie stało się - twierdzi żona piłkarza.

Napastnik zrabował 80 zł piłkarzowi, który na widok dwóch przechodniów zaczął głośno wzywać pomocy. To najpewniej spłoszyło bandytę, który szybko uciekł.

Czytaj:W biały dzień zaatakował nożem kobietę w centrum Łodzi [FILM]

- Gdy dowiedziałam się o napadzie, zostawiłam synków u sąsiadki i szybko pobiegłam do sklepu. Stała w nim partnerka napastnika, która była dość agresywna, ponieważ chciała nawet uderzyć mojego męża. Wkrótce na miejscu zjawili się policjanci, których wezwała kasjerka ze sklepu. Napastnik został niebawem zatrzymany przy ul. Piotrkowskiej - uzupełnia Angelika Sesay.

Sprawca napadu został tymczasowo aresztowany. Wkrótce usłyszał zarzut: rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co groziło mu do 15 lat więzienia. Oskarżony trafił do zakładu karnego przy ul. Smutnej, skąd - za pośrednictwem prokuratury - przesłał list do pokrzywdzonego. Przeprosił w nim za to, co zrobił oraz nieco zmienił wersję wydarzeń, bowiem już nie było mowy o tym, że domagał się od ofiary pieniędzy na piwo, lecz na jedzenie.

- Żałuję tego, co zrobiłem. Chciałbym za to przeprosić i dobrowolnie poddać się karze - powiedział wczoraj w sądzie Nataniel Ł.

Jego obrońca, adwokat Piotr Biegaj, zaproponował karę 3,5 roku pozbawienia wolności, na co zgodził się zarówno prokurator, jak i pokrzywdzony. Sędzia Agnieszka Szeliga zarządziła przerwę, po której ogłosiła wyrok - taki jaki ustaliły obie strony. Sąd wziął pod uwagę zarówno młody wiek oskarżonego, jak i to, że przyznał się do winy i wyraził skruchę.

Fakty

Rasizm nie był powodem napadu

Podczas piątkowej rozprawy, na którą oskarżonego pod eskortą policji przywieziono z Aresztu Śledczego w Łodzi przy ulicy Smutnej, Nataniel Ł. przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

W tej sytuacji prokurator Monika Cyrkiewicz-Molis przeczytała jego zeznania ze śledztwa. Wynikało z nich, że oskarżony mieszka w Kędzierzynie-Koźlu, a do Łodzi przyjechał na sylwestra do swojej dziewczyny. Dwa dni później razem poszli do sklepu. To tam 21-letni mężczyzna wpadł na pomysł, że okradnie Aleksa Sesaya.

- Kolor skóry nie grał tutaj żadnej roli - podkreślił w śledztwie Nataniel Ł.

Broniący go adwokat Piotr Biegaj zaproponował dla niego karę w wysokości 3,5 roku więzienia i - przy aprobacie prokuratury - dopiął swego.

Wprawdzie wyrok jest nieprawomocny, ale przy zgodzie obu stron jest mało prawdopodobne, aby któraś z nich od piątkowego orzeczenia sądu się odwołała, co oznacza, że wkrótce się uprawomocni. Mecenas Biegaj prosił też o uchylenie aresztu dla skazanego, ale sędzia Agnieszka Szeliga nie zgodziła się na takie rozwiązanie.

WP

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 6 - 12 czerwca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Napad na byłego piłkarza Widzewa. Sprawca skazany na 3,5 roku więzienia - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska