Dwumiesięczna Shaherezada (imię wybrał tata zafascynowany Baśniami z tysiąca i jednej nocy) cierpi na zakażenie dróg moczowych. Do zielonogórskiego szpitala trafiła dwa tygodnie temu. Towarzyszy jej mama.
- Podczas każdego finału wielkiej orkiestry wrzucałam parę złotych do puszki. Żal mi było chorych dzieci - zdradza mama dziewczynki Kornelia Pawlak. - Jestem wzruszona, bo w tym roku pieniądze zbierane będą także na leczenie mojej córeczki. To bardzo piękna akcja. Dzięki niej szpitale mają nowy sprzęt, maluchy leczone są w lepszych warunkach i szybciej wracają do zdrowia.
Ordynator chirurgii dziecięcej gorzowskiego szpitala Piotr Gajewski nie ma złudzeń. - Gdyby nie sprzęt od orkiestry, oddział nie miałby szans na działanie - przyznaje. - Przez lata fundacja podarowała nam wszystko, co niezbędne. Od łóżeczek po wysokiej klasy specjalistyczny sprzęt.
Napisali list
W tę niedzielę orkiestra Jurka Owsiaka po raz kolejny zagra dla noworodków i dzieci. Pieniądze wrzucone do puszek wolontariuszy pójdą na nowoczesny sprzęt diagnostyczny. Skorzysta z niego prawie każdy mały pacjent.
- Zapalenie płuc osłuchujemy słuchawką, biegunkę stwierdzamy od razu, ale gdy trafia do nas dziecko chore, niespokojne, rozpalone, które traci na wadze, musimy je zdiagnozować. Wtedy wiemy, jak mu ulżyć - tłumaczy Kazimiera Kucharska-Barczyk, ordynator oddziału dziecięcego w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze. - Dlatego bardzo przydaje się nowoczesny sprzęt, który nam ułatwia pracę, a pacjentom oszczędza czasu i bólu.
Niedawno na oddziale dziecięcym popsuł się gastroskop wykorzystywany do badania żołądka. Nowy kosztuje 35 tys. zł. Ordynator Barczyk napisała list do fundacji Owsiaka, by w tym roku z pieniędzy orkiestry kupił dla nich właśnie ten sprzęt. - Musimy go mieć. Gastroskop dla dorosłych się nie przydaje. Ma za grubą rurkę - wyjaśnia lekarka.
Do tej pory z fundacji na oddział trafiły cztery pompy infuzyjne, dwie pompy do karmienia jelitowego, pompa strzykawkowa, kardiomonitor, pulsoksymetr, aparat do całodobowego pomiaru krwi. Wszystko bardzo się przydaje. Pompy pracują całą dobę.
Przekazali inkubator
Lista potrzebnego sprzętu jest długa. W Świebodzinie niezbędna jest lampa diafanoskopowa (uwidacznia żyły, dziecko nie cierpi przy pobieraniu krwi), lampa do fototerapii, strzykawka automatyczna. W Sulechowie przydałby się rentgen przyłóżkowy (nie trzeba by było przenosić noworodków na prześwietlenie). W Nowej Soli najbardziej potrzebują inhalatorów, a w Międzyrzeczu - sprzętu do oznaczania poziomu dwutlenku węgla i bilirubiny przyskórnie, diagnostyki immunologicznej.
- Sprzęt, który dostajemy od fundacji, jest na wagę złota - podkreśla ordynator oddziału dziecięcego w Nowej Soli Maria Jarma-Kofla. - Sama chętnie biorę udział w finałach orkiestry i wrzucam parę złotych do puszki wolontariuszy, bo wiem, że nie są to pieniądze zmarnowane. Każda taka akcja przynosi wiele dobrego.
Marzeniem gorzowskich lekarzy byłoby odnowienie starego sprzętu. - No i przydałby się dobrej klasy ultrasonograf, urządzenia do endoskopii. Zresztą, wszystko by się przydało... - kończy doktor Gajewski. W podobnym tonie mówią ordynatorzy oddziałów dziecięcych z Żar i Wschowy.
- Też byśmy chcieli dobrej klasy USG z głowicami dla dzieci - mówi Danuta Łukasik z Żar. A marzeniem ordynatorki wschowskiego szpitala Julii Białej jest defibrylator i specjalistyczny dziecięcy respirator.
Nawet jeśli szpitale nie zawsze otrzymują od fundacji to, czego najbardziej im potrzeba, sprzęt nie stoi bezużyteczny. Szpital w Świebodzinie przekazał inkubator transportowy z respiratorem dla szpitala w Zielonej Górze, bo tam częściej jest potrzebny.
CO DOSTALIŚMY (dane pochodzą ze strony WOŚP i obejmują lata 2002-2004)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?