Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Klaudiusz żyje dziś dzięki cudowi

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Sześcioletni Klaudiusz Rak żyje dziś dzięki cudowi i dzięki temu, że trafił w ręce najlepszych lekarzy
Sześcioletni Klaudiusz Rak żyje dziś dzięki cudowi i dzięki temu, że trafił w ręce najlepszych lekarzy Dorota Nyk
Po Klaudiuszu praktycznie nie widać jaki jest chory. Jest ślicznym, zadowolonym z życia chłopcem. Takich dzieci jak on jest jednak niewiele. Bo większość z nich, dotkniętych taka chorobą, nie przeżywa.

Przeczytaj też: Samochód uderzył w kamienicę. Cud, że nikt nie ucierpiał

- Nie będę o nim opowiadał, bo nie chciałbym robić sensacji - mówi ordynator chirurgii dziecięcej w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu, prof. Jan Godziński. - Rzeczywiście nie wszystkim dzieciom z takimi wadami udaje się uratować życie, a on żyje. Ale z pewnością to jeszcze nie koniec jego problemów. Dużo dla niego zrobiłem i jeszcze zrobię.

Klaudiuszowi nikt nie dawał szans na przeżycie. - Jest z ciąży bliźniaczej. Jego brat Remik to całkiem zdrowy chłopczyk, a Klaudiusz jest jaki jest - mówi Izabela Rak. W trakcie naszej rozmowy chłopczyk bawi się na podwórku, psoci i biega, skacze na trampolinie. A miał w ogóle nie chodzić...

Klaudiusz urodził się z tyloma wadami, że lekarze rozkładali ręce. Miał rozszczep kręgosłupa, wodogłowie, nie miał części kości miednicy oraz części innych narządów wewnętrznych, np. pęcherza moczowego, nie wykształciły się powłoki brzuszne i wszystkie wnętrzności były na wierzchu. Układ wydalniczy był połączony z oddechowym. Poza tym nie słyszy.

- Przez pierwsze półtora roku życia mieszkał w szpitalu we Wrocławiu - opowiada mama. - Pamiętam jak miał cztery miesiące, to zadzwonili do mnie ze szpitala, żebym przyjechała się z nim pożegnać, bo umiera. Jak przyjechałam, to odłączyli mu respirator. I stal się cud, zaczął sam oddychać. Potem sto razy się z nim żegnałam. Miał z 50 różnych operacji. Prof. Jan Godziński wymyślił różne cuda, żeby Klaudiusz mógł żyć.

Na rodzinę zarabia tato: jest piecowym w Hucie Miedzi Głogów. Rodzice starali się o pomoc od Fundacji Polska Miedź, prosili o 5 tys. zł na zakup worków stomijnych, ale ostatnio przyszła odpowiedź - przyznano im 1.500 zł. To pomoc niewielka.

Pomocną dłoń wyciągnęli Młodzi Demokraci - zorganizowali koncert na rzecz chłopczyka i zebrali 2 tys. zł. - Jedna pani nam nawet oddaje swoje worki do stomii. Potrzebna nam pomoc jakakolwiek - mówi Izabela Rak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska