Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz pitawal!

Wiesław Zdanowicz
Przestępczość na przełomie wieków przybrała na sile wraz z przeobrażeniami politycznymi w kraju. W wielu spokojnych, wydawałoby się, ludziach wyzwalał się wtedy dziki pęd do łamania prawa i wszelkich zasad życia społecznego.

W ostatnich kilku latach minionego tysiąclecia, jak i na początku obecnego wieku, „wybuchła” niczym nieokiełznana przestępczość. Kroniki policyjne każdego dnia zapełniały się wówczas kolejnymi, bulwersującymi opinię publiczną, niecnymi postępkami. We wrześniowych wydaniach tygodnika przypomnieliśmy kilka z tych głośniejszych swego czasu zdarzeń kryminalnych z naszego terenu. Dzisiaj w naszym cyklu zamieszczamy opowieść o wprost filmowej akcji z udziałem świebodzińskich stróżów prawa.

Najechał na grupę pieszych
W świąteczny poniedziałek 1 kwietnia 2002 roku około godziny 1.00 na prostym odcinku drogi pomiędzy Międzylesiem a Ciborzem, kierujący volkswagenem golfem najechał na grupę pieszych, w wyniku czego dwie osoby doznały obrażeń ciała w postaci złamań kończyn dolnych. Sprawca nawet nie zatrzymał pojazdu, a wręcz natychmiast oddalił się, nie udzielając pomocy poszkodowanym.
Ukrył się w domu rodziców

Na miejsce niebezpiecznego zdarzenia przybyła niebawem karetka pogotowia ratunkowego, która zabrała poturbowane ofiary szwoleżera szos do świebodzińskiego szpitala. Do natychmiastowego działania przystąpiła również grupa dochodzeniowo-śledcza policji. Świadkowie bezprzykładnego incydentu, znajdujący się w feralnym momencie w grupie pieszych, jednoznacznie stwierdzili, iż pojazdem kierował znany im osobiście mieszkaniec Ciborza. Dodali także, że po ucieczce mógł przebywać w Sycowicach, bądź u rodziców w Ciborzu.

Mamuśka broni syna siekierą
Policyjne poszukiwania sprawcy zakończyły się przed zamkniętymi drzwiami ciborskiego mieszkania, za którymi głos dała matka podejrzanego, grożąc policjantom użyciem siekiery, a jednocześnie rzucając w ich kierunku niecenzuralne wiązanki słów. Ze względu na solidne zabezpieczenia drzwi policjantom nie udało się wykonać polecenia prokuratora o ich wyważeniu.
W tej sytuacji dyżurny oficer policji poprosił o pomoc zawodowych strażaków ze Świebodzina.

Po udanym wejściu funkcjonariuszy obu służb do feralnego mieszkania, okazało się, że wewnątrz przebywa sześcioro dorosłych osób, a także małe dzieci. Obecni postawili zdecydowany opór, podejmując próbę uniemożliwienia zatrzymania sprawcy groźnego wypadku.

Straszyli mediami i prokuraturą
Rodzina wyszarpywała lekkoducha z rąk funkcjonariuszy, szarpiąc ich jednocześnie za mundury. Nie chcąc doprowadzić do eskalacji takich zachowań, policjanci wezwali na pomoc załogę kolejnego radiowozu. Widok nadciągającego wsparcia wcale nie ostudził zapalczywych domowników. Najbardziej jednak agresywni byli rodzice i sam sprawca wypadku. Krzyczeli, grozili, straszyli mediami i skargą w prokuraturze. Po użyciu siły fizycznej policjanci założyli podejrzanemu kajdanki na ręce i odprowadzili do radiowozu, słysząc za plecami, że są mordercami - czepiającymi się niewinnych ludzi! Przewieziony do komendy powiatowej, agresywny szwoleżer szos został poddany badaniu na zawartość alkoholu w organizmie.

Pijany podejrzany wytrzeźwiał w celi
W kolejnych trzech próbach alkomat wykazał odpowiednio: 1,63, 1,63 i 1,62 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Pobrano też dwukrotnie krew do ampułek, a podejrzanego pozostawiono w Policyjnej Izbie Zatrzymań.
Na komendzie pojawił się również mieszkaniec podsulechowskiej wsi Kije, który tuż przed wypadkiem powiadomił policję o kradzieży trefnego volkswagena. Pojazd został niebawem odnaleziony w zakątku leśnym w pobliżu Ciborza...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska