Tyle z opłatami zalegają ludzie i instytucje Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji. - Staramy się najpierw rozmawiać po dobroci. I to często daje dobry efekt. Ale na niektórych nie działa. Więc są wezwania do zapłaty, a w ostateczności odcinamy takiemu odbiorcy wodę - mówi B. Andrzejczak. Podkreśla, że ściganie opornych to obowiązek firmy wynikający z prawa, ale też z uczciwości wobec tych, którzy regularnie płacą. Grzegorz Malejewski doskonale rozumie takie tłumaczenia. - Bo czym jest miganie się od rachunków jak nie oszustwem albo kradzieżą? To jak wejść do sklepu i wynieść chleb - mówi.
Walka o miliony
Dłużników męczy też Miejski Zakład Komunikacji. W sumie wszystkie zaległe zobowiązania nieuczciwych pasażerów wynoszą blisko 8 mln zł. Tyle pieniędzy wystarczyłoby na nowe autobusy, wiaty, remonty taboru. Dlatego firma męczy gapowiczów wezwaniami do zapłaty, windykatorami i komornikami. To jedyne możliwości.
Jeszcze więcej gorzowianie zalegają Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej. To kwota 20 mln zł! Głównie za czynsze. To dlatego ZGM postanowił rozpocząć współpracę z Krajowym Rejestrem Długów. Trwa ona kilka tygodni, a już są efekty. - Po wysłaniu pism z ostrzeżeniem, zaczęły się pierwsze spłaty zaległości, próby dogadywania się na raty. Widać postęp - mówi dyrektor Paweł Jakubowski. Pierwsze podsumowanie akcji ma być gotowe jeszcze w tym tygodniu. Ale internauci już oceniają, że to dobry krok. Maciej na forum www.gazetalubuska.pl napisał: - Najwyższy czas to robić! Na listy powinno się wpisywać niepłacących czynszu już dawno temu!
Ale najwięcej dłużników ma Urząd Miasta. 1,6 mln zł wynoszą zaległości z tytułu podatku od środków transportowych, ćwierć miliona za podatek od czynności cywilnoprawnych, 154 tys. zł za opłatę targową i - uwaga - 21 mln zł za podatek od nieruchomości. To niezła fortuna. - Ostatnia pozycja to przede wszystkim zaległości osób prawnych, czyli firm. Staramy się odzyskiwać nasze pieniądze, ale to ciężka przeprawa, bo z wielu zakładów, które nam zalegają, trudno wycisnąć jakikolwiek grosz. Dlatego staramy się dogadywać w inny sposób - mówi rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla. Ten inny sposób to ,,coś za coś''. Polega na tym, że firmy oddają miastu za długi swoje nieruchomości. - Wchodzimy w to tylko w przypadku, gdy oferowany budynek lub działka jest atrakcyjna. To daje szansę na sprzedaż - wyjaśnia J. Cieśla.
Zapomnijmy o tym
Urzędniczka dodaje, że zaległości podatkowe od nieruchomości narastają od dłuższego czasu. Ale gdyby udało się nagle ściągnąć wszystko, moglibyśmy podsypać w sporej części dziurę w budżecie (to prawie jedna czwarta kredytu, który właśnie zaciągnęliśmy).
Dla radnego Augustyna Wiernickiego, który sam jest przedsiębiorcą, długi i zaległości podatkowe to najlepszy dowód na to, że gorzowianom i ich firmom nie powodzi się najlepiej. - Czy nikt tego nie widzi? Ci ludzie nie płaca, bo nie mają z czego. Tymczasem miasto nie robi nic, by np. wspierać kupców targowiskowych. Szkoda. A jeśli chodzi o zaległości od nieruchomości, to myślę, że śmiało możemy zapomnieć o tych pieniądzach i spisać je na straty. W części to długi upadłych firm bez majątku. Nigdy tego nie ściągniemy. Urzędnicy mają nauczkę, by robić to natychmiast, a nie odwlekać, bo potem nie ma kogo ścigać.
Kłopot w tym, że w przypadku upadłości firmy przepisy stawiają magistrat niemal na końcu kolejki czekających na pieniądze.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?