Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będę oszukiwał fanów

Marcin Łada
Grzegorz Walasek ma 31 lat. Kapitan ZKŻ-u Kronopol. Drużynowy mistrz świata z roku 2005 i 2007; trzykrotny mistrz Polski (m.in. indywidualny z 2004). Karierę klubową rozpoczynał w Zielonej Górze, następnie przez 6 lat reprezentował barwy klubu z Częstochowy. To właśnie w klubie spod Jasnej Góry odniósł jak do tej pory największe swoje sukcesy: został w 2004 roku Indywidualnym Mistrzem Polski, zdobył 3 medale Drużynowych Mistrzostw Polski oraz wywalczył z reprezentacją Polski Drużynowe Mistrzostwo Świata.
Grzegorz Walasek ma 31 lat. Kapitan ZKŻ-u Kronopol. Drużynowy mistrz świata z roku 2005 i 2007; trzykrotny mistrz Polski (m.in. indywidualny z 2004). Karierę klubową rozpoczynał w Zielonej Górze, następnie przez 6 lat reprezentował barwy klubu z Częstochowy. To właśnie w klubie spod Jasnej Góry odniósł jak do tej pory największe swoje sukcesy: został w 2004 roku Indywidualnym Mistrzem Polski, zdobył 3 medale Drużynowych Mistrzostw Polski oraz wywalczył z reprezentacją Polski Drużynowe Mistrzostwo Świata. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z Grzegorzem Walaskiem, najlepszym zawodnikiem ZKŻ-u Kronopolu w spotkaniu z Intarem Lazurem w Ostrowie

[galeria_glowna]
- Jako jedyny pokonał pan Petera Karlssona. To chyba spora satysfakcja?
- Pewnie, że to satysfakcja tym bardziej, że Peter jedzie ostatnio bardzo dobrze i w Ostrowie nie schodzi poniżej 15 punktów. Cieszę się, że choć nie wyszło najlepiej ze startu, wyprzedziłem go na dystansie. Można powiedzieć, że cieszyłem się w tym momencie podwójnie.

- Mamy siedem punktów zaliczki przed rewanżem w Zielonej Górze. Obawia się pan tego meczu?
- To będzie kolejny ciężki mecz, choć niektórym się wydaje, że zostało tylko z górki. Trzeba najpierw stanąć pod taśmą, odjechać pięć biegów i trochę się sprężyć. A przecież po drodze mogą się zdarzyć jakieś niespodzianki, defekty. Różnie może być.

- Chyba lubi pan jeździć w Ostrowie. Rok temu walczył pan o ekstraligę, a wczoraj ją utrwalił.
- Tak się złożyło, że w pojedynkach o ekstraligę znów spotykamy się z Ostrowem. Lubię tam walczyć, bo tor zawsze jest dobrze przygotowany i nie ma kombinacji.

- Przygotowuje pan grunt pod przyszły sezon? Słyszałem plotki, że ma pan propozycje z innych klubów...
- Spędziłem w Zielonej Górze dwa wspaniałe lata i nie będę oszukiwał kibiców. Skro już pan o to zapytał... Jeśli wygramy ostatni mecz i utrzymamy ekstraligę, chyba nikt nie będzie miał pretensji jeśli odejdę, a na to się zanosi. Raczej porzucę zielonogórskie barwy. Decyzję już podjąłem, ale zobaczymy. Nie mam jeszcze w ręku kontraktu, ale niedzielny mecz raczej będzie dla mnie ostatni. Przy okazji chciałbym podziękować kibicom. Takich jak nasi nie ma chyba nigdzie w Polsce. To co robią jest wspaniałe.

- Skoro kibice są tacy wspaniali, to czemu chce pan odejść? Z powodu działaczy?
- Po prostu kończy mi się kontrakt. Między mną i działaczami nie ma konfliktu. Po prostu przyszedł czas na zmianę otoczenia. Może muszę spróbować czegoś nowego. Podkreślam nie ma żadnego sporu. Zresztą Robert Dowhan zrobił bardzo dużo, by organizacyjnie klub był jednym z najlepszych w kraju.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska