Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było propozycji!

DANIEL SAWICKI
- Trener dzwonił do mnie i chciał się spotkać. Nie padła jednak żadna propozycja korupcyjna - zeznał przed wydziałem dyscypliny sędzia Marcin Grześkowiak.

Przypomnijmy. Dwa tygodnie temu w tekście "Dziwne propozycje" napisaliśmy, że trener Garbarni Leszno Górne Radomir Roztocki, przed meczem jego drużyny z Błękitnymi Lubięcin kontaktował się z arbitrami. Przestraszeni sędziowie powiadomili o tym swojego przełożonego Zenona Kaletę. Poprosili o obecność obserwatora na tym meczu. Następnie sprawa dziwnych telefonów trafiła do wydziału dyscypliny Lubuskiego Związku Piłki Nożnej, który wszczął postępowanie. Z tego co wówczas twierdzili sędziowie wynikało, że odnieśli wrażenie, iż mogła to być próba ustawienia wyniku.

Nie było propozycji!

W LZPN odbyła się pierwsza "rozprawa". Na wydział dyscypliny stawił się jeden z arbitrów i trener Roztocki. Jej wynik był zaskakujący.
- Telefon do sędziego był i to jest bezsporne - powiedział szef wydziału dyscypliny Jan Kurłowicz. - Trener przyznał się, że dzwonił. Swój kontakt z arbitrem tłumaczył w ten sposób, że chciał nakłonić go do reprezentowania barw klubowych Garbarni. Z kolei sędzia stanowczo zaprzeczył, aby trener składał mu jakąś propozycję. Oświadczył, że szkoleniowiec chciał się tylko spotkać i porozmawiać. Szczerze mówiąc byłem zdumiony takim oświadczeniem sędziego.

Dzwonienie też naganne

W czwartek oczekiwano drugiego arbitra. Jego zeznania mają do końca wyjaśnić sprawę. Niestety, nie przyjechał. Nie odpowiada też na telefony. Podobno ma poważne kłopoty rodzinne.
Jak podkreśla Kurłowicz na razie sprawa nie jest zamknięta. Na pewno posypią się kary.
- Mimo że nie było próby składania propozycji korupcyjnej, to trenera ukarzemy - stwierdził szef wydziału dyscypliny. - Na pewno nie za tak poważny występek, tylko za samo dzwonienie. Takie kontaktowanie się na tydzień przed meczem jest naganne. Sądzę, że nie popuścimy też sędziom. Zupełnie niepotrzebnie zrobili zadymę. Arbitrów trzeba jeszcze raz wezwać i porozmawiać również z panem Zenonem Kaletą.
Co na to sędziowie? Marcin Grześkowiak nie chciał komentować sprawy. - Wiadomo co napisałem w oświadczeniu - stwierdził. Na pytanie dlaczego złożył teraz zeznanie, w którym całkowicie oczyszcza z zarzutów trenera stwierdził: - Sprawa nie jest zakończona. Nie będę teraz tego komentował.

Chcieli go załatwić?

W Żarach i okolicach aż huczy od plotek na temat tego zdarzenia. Jedni twierdzą, że Roztocki mógł próbować coś zakombinować, inni są z kolei przekonani, że sędziowie mieli kiedyś zatarg z trenerem i chcieli to wykorzystać, aby go zniszczyć. Jeszcze inni twierdzą, że arbitrzy chcieli po prostu zaistnieć. Jaka jest prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska