Nie dajcie się zabić!

Gorzowianka Joanna Waszuk od 12 lat ma prawo jazdy i do tej pory żadnej kolizji na koncie. - Odpukać! Bo jak czytam i słyszę o kolejnych wypadkach, to zawsze sobie myślę: to mogłaś być ty - opowiada zza kierownicy renówki. Jej sposób na bezpieczną jazdę?

- Ustępować głupszym. Bo jak inaczej nazwać faceta, który wyprzedza na wąskiej drodze z drzewami przy asfalcie, choć z naprzeciwka pędzi podobny do niego? - mówi gorzowianka. Z ręką na sercu dodaje jeszcze, że naprawdę przestrzega ograniczeń prędkości.

Śmierć co dwa dni

Według policyjnych statystyk to właśnie przez nadmierną prędkość w zeszłym roku doszło do większości wypadków na lubuskich drogach. - Im wyższa prędkość, tym większe prawdopodobieństwo śmierci i ciężkich obrażeń. Fizyki nie da się oszukać. Gdy dochodzi do czołówki dwóch samochodów, to jeśli oba jadą po 90 km/h, wypadkowa prędkość wynosi 180 km/h. Przed takim uderzeniem nie ochronią poduszki i pasy - tłumaczy Artur Chorąży z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Kolejne przyczyny wypadków są też te same od lat: wymuszanie pierwszeństwa i szaleńcze wyprzedzanie.

Potem dochodzi do takich tragedii jak w grudniu na ul. Warszawskiej w Gorzowie (zginał kierowca volvo, które wjechało w renaulta, 27-kierowca był bez pasów), w listopadzie w Szlichtyngowej (nissan wymusił pierwszeństwo na torze, zginął kierowca osobówki i jego pasażer) czy w październiku nieopodal Rzepina, gdzie osobówka wjechała pod tira (zginęła 58-letnia zielonogórzanka).

I tak co miesiąc, to kilka tragedii i - średnio - 14 ofiar. Wychodzi śmierć co dwa dni...

JEST LEPIEJ

Według danych za 2008 r. w woj. lubuskim na 100 tys. mieszkańców przypadło 3738 przestępstw. To oznacza, że nasze województwo jest najmniej zagrożonym regionem w Polsce. Pod względem wykrywalności zajmujemy pierwsze miejsce w kraju (nasi policjanci łapią sześciu na dziesięciu sprawców). W zeszłym roku - w porównaniu do 2007 r. - było mniej bójek i pobić, mniej kradzieży, mniej włamań, mniej kradzieży samochodów i mniej rozbojów.

To dlatego na dzisiejszym podsumowaniu roku komendant lubuskiej policji L. Marzec przyznał szczerze: z bezpieczeństwem na drogach nam nie wyszło; miało by lepiej, jest gorzej. - Dlatego to będzie nasz najważniejszy cel w tym roku. Będzie więcej patroli na drogach, więcej fotoradarów, więcej kontroli. Musi się udać - zapowiedział insp. Marzec.

Ale kierowcy tłumaczą: mandaty i fotoradary wiele nie zmienią. - Potrzeba nowych dróg! Karanie jest najłatwiejsze - mówi Paweł Jóźwiak, kierowca czerwonego nissana. - Radar działa tak, że każdy zwalnia przed nim, a potem przyspiesza. Czy naprawdę o to chodzi? - dodaje Piotr z bmw.

Sprawdziliśmy: to nie do końca prawda. Z policyjnych badań wynika, że w miejscach, gdzie ustawiono radary, liczba wypadków spada niemal o połowę. A nowe drogi to żadna gwarancja bezpieczeństwa: najbardziej tragiczny wypadek z ubiegłego roku (w Kłodawie, w sumie życie straciły cztery osoby) wydarzył się na... nowej drodze.

Krzysztof Wiśniewski mówi o sobie ,,nawrócony pirat''. Kiedyś potrącił na pasach chłopca. Teraz społecznie jeździ po szkołach i wbija młodym do głów, że za kółkiem trzeba uważać. Udowadnia, że tą samą trasę, na której pędzimy 100 km/h, można przejechać dwa razy wolniej i straci się najwyżej minuty.

Wiśniewski mówi: - Nie zabijają dziurawe drogi, drzewa, alkohol czy prędkość. Zabijamy my, bo my siedzimy za kierownicą. Pora to sobie uwiadomić i przestać zwalać winę na innych. Nic nie zastąpi myślenia.