Nie ma połowy

Z plaży nad jeziorem Bobowickim korzystają głównie mieszkańcy wsi oraz pobliskich Obrzyc. W upalne weekendy wypoczywa tu ponad sto osób, głównie dzieci. Bywa, że przychodzą koloniści mieszkający w Zespole Szkół Rolniczych. Od piątku czeka na nich tablica z napisem ,,Kąpiel wzbroniona’’.

Nie ma połowy

- Nie wiem, kto postawił tę tablicę. Jeżeli ludzie nie będą tu wypoczywać, to obroty jeszcze bardziej spadną - mówi sprzedawca ze sklepu na jeziorem. Nauczyciel ZSR Wacław Gall nie ma wątpliwości, że tablicę postawiono w związku z fatalnym stanem pomostu na plaży. Brakuje w nim prawie połowy desek, a z grubych bali wystają zardzewiałe gwoździe. - Zdarzało się, że w poprzednich latach brakowało kilku desek, ale nigdy nie było tak, żeby znikła połowa. Strach chodzić po takim pomoście - denerwuje się międzyrzeczanin Władysław Pasewicz. Zbulwersowany jest też W. Gall. - Zawsze przed sezonem udawało się pomost wyremontować. Deski dawało nadleśnictwo, a nasza młodzież je mocowała. Teraz jednak dewastacja jest gigantyczna - mówi nauczyciel.

Tablica nic nie da

Nie wiadomo do kogo należy plaża. Starosta międzyrzecki Kazimierz Puchan twierdzi, że z działką nie ma nic wspólnego. Według burmistrza Tadeusza Dubickiego, gmina też nie jest administratorem terenu. ,,GL’’ udało się ustalić, że działka jest własnością Agencji Nieruchomości Rolnych. - Owszem, teren jest nasz, ale pomost nie - mówi szef międzyrzeckiej agencji Andrzej Stachowiak. Tłumaczy, że zgodnie z prawem, w tym miejscu nie ma kąpieliska. - Pomost powstał kiedyś na dziko i tak już zostało. Nie możemy ponosić kosztów naprawy czegoś, co do nas nie należy. W obawie o bezpieczeństwo plażowiczów poleciłem, aby postawiono tablicę z zakazem kąpieli - tłumaczy A. Stachowiak.
Jednak mieszkańcy Bobowicka nie mają złudzeń, że gdy mocniej przygrzeje słońce, to pomimo tablicy z zakazem, chętnych do kąpieli nie zabraknie.