Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma zgody, by doktor traktował człowieka jak psa! - protestuje Wojciech Górczewski z Rakowa

(kf)
Wojciech Górczewski po miesiącu od wizyty otrzymał fakturę z lecznicy. - Jakim prawem żąda się ode mnie pieniędzy?! Jestem ubezpieczony, zresztą szpital nic nie zrobił, bym wrócił do zdrowia! - pyta pacjent
Wojciech Górczewski po miesiącu od wizyty otrzymał fakturę z lecznicy. - Jakim prawem żąda się ode mnie pieniędzy?! Jestem ubezpieczony, zresztą szpital nic nie zrobił, bym wrócił do zdrowia! - pyta pacjent fot. Marek Marcinkowski
Pacjent Nowego Szpitala w Świebodzinie skarży się, że nie otrzymał w tej placówce pomocy, jakiej oczekiwał. Dyrektor udowadnia jednak, że świadczenie zostało udzielone.

- Przed miesiącem tygodniami trafiłem na izbę przyjęć w świebodzińskiej lecznicy, a tam lekarz nawet nie chciał się mną zająć - zaalarmował "GL" Wojciech Górczewski z Rakowa. - Mam problemy z kręgosłupem, wyskoczyły mi kręgi i ból był nie do zniesienia!

Nie okazał ubezpieczenia

Górczewski skarży się, że doktor polecił mu wizytę w prywatnym gabinecie. - Przekonywał, że tylko prywatne leczenie tutaj pomoże - nie kryje irytacji pacjent. - Mówił, że najbliższego kręgarza znajdę w Poznaniu. Twierdził, że sam nic nie może zrobić, i że w szpitalu nie znajdę pomocy. Na domiar złego za wizytę w szpitalu przysłano mi fakturę. Jakim prawem żąda się ode mnie pieniędzy?! Jestem ubezpieczony, zresztą szpital nic nie zrobił, bym wrócił do zdrowia!

Artur Malejka, dyrektor Nowego szpitala w Świebodzinie, zbadał sprawę. - Przeglądnąłem dokumentację oraz rozmawiałem z lekarzem i stwierdzam, że świadczenie zostało udzielone - informuje szef lecznicy. - Pacjent skarżył się na ostry ból i otrzymał zastrzyk z substancją, która uśmierza dolegliwości. Natomiast faktura została wystawiona, bo klient nie okazał się dowodem ubezpieczenia. Żeby uniknąć takiej sytuacji wystarczy mieć przy sobie odpowiedni druk z zakładu pracy.

Sprawa trafi do sądu?

Dyrektor obiecuje, że faktura zostanie anulowana, gdy Górczewski przedłoży zaświadczenie o objęciu ubezpieczeniem.

- Po dwóch dniach od feralnej wizyty znów odwiedziłem szpital i pokazałem ten dokument - twierdzi pacjent. - I zastanawiam się, dlaczego moja druga wizyta wyglądała zupełnie inaczej. Zostałem bowiem obsłużony tak jak należy! Zastrzyk? Tak, otrzymałem, ale on nie uśmierzył bólu, dlatego o sytuacji zawiadomiłem Narodowy Fundusz Zdrowia.

Górczewski chce pozwać lekarza do sądu. - Właśnie radzę się adwokatów, bo nie może być tak, że pan doktor traktuje człowieka jak psa. Nie jestem jakimś dziadem! Zresztą mam świadka, który słyszał moją rozmowę z doktorem, który nie udzielił mi takiej pomocy, jakiej od niego oczekiwałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska