Przeczytaj też: Szóstoklasiści ciężko pracowali na wyniki
Do szkoły pójdzie od września m.in. syn pana Piotra z Górczyna. - Miałem obawy. Wiadomo: mały ma tylko sześć lat, a szkoła dziś to lekcja przetrwania. Ale obiecano nam szczególny nadzór nad dziećmi, a młody jest kontaktowy. Po co ma siedzieć w zerówce? - mówił wczoraj gorzowianin.
Ale wielu rodziców nie widzi swoich pociech w szkołach. - Sześć lat to za szybko. Tak uważam. I cieszę się, że reforma została odłożona. Dzisiejsza szkoła to nie jest ta sama szkoła, co 30 lat temu. Nie widzę swojej małej jeszcze córki w szkole z nastoletnimi gimnazjalistami - komentuje mama pięciolatki. Na propozycję, by córka przeszła do szkoły, odpowiedziałaby ,,nie''.
Jednak 178 sześciolatków w szkole to nie jest zamknięta liczba. Halina Antczak z miejskiego wydziału edukacji podkreślała wczoraj, że urzędnicy mają jeszcze całe wakacje, by powalczyć o lepszy wynik. Tak, walczyć, choć miało być zupełnie inaczej: od września 2012 r. nauka w tym wieku miała być obowiązkiem. Jednak ministerstwo pod naporem sprzeciwów rodziców zdecydowało się jeszcze nie wprowadzać tej zmiany w życie. Efekt: w porównaniu do 2011 r. w całym kraju mocno spadła liczba zapisywanych do szkół sześciolatków. Ale nie w Gorzowie. Wynik na razie jest utrzymany. A może być lepszy.
Czemu u nas się udało? - To wynik współpracy przedszkoli ze szkołami. Nie tylko informowaliśmy rodziców, ale ich przekonywaliśmy. Bardzo aktywnie. Np. na zebrania w przedszkolach przychodzili dyrektorzy szkół - wyjaśnia Antczak.
Jak zmieniają się szkoły, które przyjmują sześciolatków? Dlaczego miasto tak bardzo zabiega, by rodzice zapisywali dzieci do szkoły? [Czytaj we wtorkowym wydaniu ,,GL'' ](http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120618/PRENUMERATOR/120609521)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?