Przeczytaj też: Wrócą kontrole na niemieckiej granicy?
Pod hurtownią Mios we Frankfurcie samochody z polskimi rejestracjami to chleb powszedni.
Najwięcej jest busów i po tablicach widać, że na zakupy do naszych sąsiadów opłaca się przyjechać nawet z sąsiednich województw. - Jestem z Poznania - mówi młody chłopak, który ładuje do auta sześciokilogramowe pudła z proszkiem do prania, płyny do płukania tkanin, kilka kartonów oleju i słodycze.
- Giotto (czekoladowe kuleczki z kremem orzechowym) idą jak ciepłe bułki, bo w naszych sklepach ich nie ma - mówi mężczyzna, który niemieckimi produktami handluje na poznańskim Rynku Jeżyckim. Popyt jest też na niemiecką chemię. - Kobiety mówią, że proszki do prania są dużo lepszej jakości niż produkty tych samych firm sprzedawane w polskich sklepach - przytacza opinię swoich klientek.
Więcej o całej sprawie przeczytasz w poniedziałek w papierowym wydaniu [Gazety Lubuskiej.](http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120510/PRENUMERATOR/120519958 "prenumerata")
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?