Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełne danie

RAFAŁ DARŻYNKIEWICZ [email protected]
Wielkanoc to święto ruchome. Nie zawsze zdarza się tak, by można było rozegrać ligową kolejkę w poniedziałek.

Tegoroczna kwietniowa Wielkanoc dała nam tę możliwość i mieliśmy to, co lubimy najbardziej - pełne trybuny, fajną pogodę i to co najważniejsze - emocje. Tych najwięcej było w Częstochowie. Liczba mijanek, zwrotów akcji i ten decydujący 15 wyścig. To była sól speedway'a. Tym, co działo się pod Jasną Górą, można by obdzielić kilka ligowych spotkań.

Na właściwe tory wrócili gorzowianie. Dni dzielące mecz w Lesznie i spotkanie z Polonią podejrzewam, że nie były łatwe. Presja nie była najlepszym doradcą, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Beniaminek miał lany poniedziałek, a w Gorzowie szybko zapomnieli o inauguracyjnym blamażu. O leszczyńskiej lekcji trzeba jednak pamiętać, tak jak i o tym, że kibice po jednej, ale kompromitującej porażce nie odwracają się od zespołu. Uwierzyli, że to był wypadek przy pracy, bo przecież prawdziwy zespół poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna.

W lidze mamy dwie drużyny jeżdżące na styku. Atlas i Lotos. Wrocławianie byli blisko w Bydgoszczy, u siebie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Gdańszczanie z kolei pokazują, że także na wyjazdach będą się liczyć. Jeśli tylko wystarczy im siły i wiary w sukces, to zaczną wygrywać. W poniedziałek zabrakło tylko jednego wydarzenia. Starcia toruńsko-zielonogórskiego. Powody znane i dzięki temu Wielkanoc będzie w tym roku trwała do 17 maja. Jeśli nadal będzie żużlowo tak emocjonująca to niech te święta trwają nawet do października.

O ile kibice cieszą się ligą, o tyle znacznie mniej powodów do radości mają ludzie zawodowo obsługujący zawody Speedway Ekstraligi. Fotoreporterzy nadal bojkotują wyścigi elity. Zakaz fotografowania z płyty wywołał niepotrzebną wojnę. Jeszcze większy bałagan obserwuję po zakończonych meczach. Dziennikarze zapraszani są na oficjalną konferencję i dopiero po niej mogą wejść do parkingu, by porozmawiać z bohaterami. Problem w tym, że w tym czasie większość z nich jest już w drodze do domu lub na kolejny mecz! Część z nich po prostu ucieka.

Nic dziwnego skoro po zakończeniu oficjalnej konferencji do parkingu mogą wejść nie tylko dziennikarze, ale także wszyscy chętni. Rozmowa z zawodnikiem w tłumie kibiców nie należy do zadań łatwych. Pół biedy, gdy zawodnik pojechał dobrze, gorzej gdy krewcy fani wykrzykują pod adresem tego, który pojechał słabiej niewybredne epitety. Rozmowa do gazety rozumiem, ale radio? Niecenzuralne "tło" raczej nie przejdzie. Miało być profesjonalnie i nowocześnie, a wyszło jak zawsze. Przepisy regulaminowe można zmienić, tylko kto będzie miał odwagę, by przyznać się do błędu?

Przed drugą rundą (tak rundą, a nie kolejką) znów mieliśmy komunikat o możliwości odwołania spotkań. Tym razem powodem była kwalifikacja do Grand Prix 2010. W Pocking świeciło słońce. Ligowcy pojechali i wrócili w poniedziałek do Polski. Znów się udało choć nie wszystkim. Damian Baliński przegrał awans na własne życzenie. Upadek w dodatkowym wyścigu okupiony kontuzją wykluczył go z meczu w Częstochowie. To chyba jedyny żużlowiec, który o Wielkanocnym ściganiu chce jak najszybciej zapomnieć. Taki urok sportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska