Budynek wyrósł w ciągu kilku miesięcy, zamontowano już sprzęt specjalistyczny niezbędny do ratowania ludzkiego życia. W nowym oddziale znajdują się m.in. obszar segregacji pacjentów oraz kilka sal - reanimacyjna, operacyjna, obserwacyjna, zabiegowa i intensywnej terapii. Jest także podjazd dla karetek, a także zaplecze socjalne. Oddział jest wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt i aparaturę do ratowania ludzkiego życia.
- Do tej pory pacjenta z wypadków można było zawieźć do kilku różnych oddziałów jednego albo drugiego szpitala - mówi Marek Femlak, zastępca dyrektora ds. medycznych wojskowej lecznicy. - Po otwarciu nowego oddziału nie będzie żadnego zastanawiania się, gdzie chory ma trafić. W oddziale ratunkowym, w razie potrzeby, pacjent będzie reanimowany, wstępnie opatrzony, ewentualnie operowany, można mu założyć, jeżeli będzie to potrzebne, także gips. Dzięki temu, że oddział ratunkowy jest połączony z radiologią, pacjenta można od razu zbadać tomografem, wykonać usg. A potem w zależności od jego stanu może zostać umieszczony na innym oddziale szpitalnym, albo wypisany do domu - zaznacza M. Femlak.
Gotowy oddział kosztuje 12 milionów złotych. - Zaangażowaliśmy głównie własne pieniądze szpitala, ale także z MON oraz innych instytucji rządowych - zaznacza dyr. Femlak.
Najbardziej poszkodowanych pacjentów wymagających specjalistycznej pomocy, będzie można przetransportować śmigłowcem do większych ośrodków leczniczych. Początkowo była propozycja, żeby lądowisko zlokalizować pomiędzy szpitalem a obwodnicą miasta. Realizacja tego pomysłu wiązała się jednak ze skomplikowanymi procedurami. Dlatego postanowiono, że lądowisko z pełnym oświetleniem zostanie zbudowane we wschodniej części szpitala.
Szpitalny oddział ratowniczy miał ruszyć już 1 stycznia 2010 roku. Nie jest to jednak możliwe, gdyż Narodowy Fundusz Zdrowia proponuje zbyt niską stawkę dzienną. - Podobne oddziały w Zielonej Górze, Nowej Soli oraz Gorzowie mają stawkę w wysokości 8,48 tys. zł na dobę, a nam zaproponowano 3,66 tys. zł. Taka propozycja jest nie do przyjęcia. Za takie pieniądze oddział nie może w ogóle funkcjonować i dlatego nie podpiszemy umowy z NFZ - tłumaczy M. Femlak.
Tymczasem okazuje się, że NFZ wzorował się na stawce stosowanej do tej pory przy kontraktowaniu świadczeń w izbie przyjęć, gdzie wynosi ona 1,65 tys. zł dobę. Nie wzięto pod uwagę, że nowy oddział ratowniczy nie jest zwykłą izbą przyjęć, a koszty jego utrzymania są znacznie wyższe. - Stawka, jaką zaproponowaliśmy szpitalowi na oddział ratowniczy, czyli 3,66 tys. zł na dobę, jest wyższa niż stosowana w izbie przyjęć i została wyliczona na podstawie algorytmu - tłumaczy Jolanta Kruk, zastępca dyrektora lubuskiego oddziału NFZ w Zielonej Górze. - Po trzech miesiącach pracy nowego oddziału możemy ją zweryfikować - dodaje.
Jednak w szpitalu wojskowym podkreślają, że w tej sytuacji, oddział ratowniczy nie ruszy w ogóle, a będzie pełnił jedynie funkcji izby przyjęć. A w tym czasie nowoczesny specjalistyczny i drogi sprzęt ratujący ludzkie życie będzie niewykorzystany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?