Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowosolanin przeżył trzy zawały i trzy zamiany

Edward Gurban 68 387 52 87 [email protected]
Krzysztof Gallewicz jest wzburzony sposobem przeniesienia jego rzeczy do mniejszego pomieszczenia
Krzysztof Gallewicz jest wzburzony sposobem przeniesienia jego rzeczy do mniejszego pomieszczenia Fot. Edward Gurban
- Rozwalili moją komórkę, a rzeczy przerzucili do mniejszej - skarży się nam czytelnik ,,GL''. - ZUM nie posiada żadnych dokumentów dotyczących przekazania panu Gallewiczowi spornej komórki - odpowiada rzecznik urzędu miasta.

60-letni Krzysztof Gallewicz, mieszkaniec parterowej posesji przy ul. Zjednoczenia 5, zgłosił ,,GL'', że do jego komórki w miniony wtorek pod jego nieobecność weszli pracownicy Zakładu Usług Mieszkaniowych i przenieśli wszystkie rzeczy do sąsiedniego pomieszczenia, o połowę mniejszego. - W poniedziałek wróciłem ze szpitala, jestem po trzech zawałach, a tu taki problem - mówi K. Gallewicz.

Drzwi obu komórek zostały zaplombowane przez ZUM. W środę plomby zostały zerwane. - Zerwałem tylko te z nowej komórki, bo musiałem wziąć węgiel do ogrzania mieszkania - wyjaśnia pan Krzysztof. Mówi, że sprawę zgłosił na policję i do prokuratora.

K. Gallewicz w 2005 r. wraz z żoną i 17-letnim synem przeprowadził się na Zjednoczenia z ul. Kupieckiej, gdzie zajmował mieszkanie na III piętrze. Jako inwalida I grupy, z orzeczoną chorobą wieńcową, zwrócił się do prezydenta miasta o zamianę mieszkania na parter. Prośba została pozytywnie załatwiona. Do przydzielonego lokalu należała najpierw komórka przy drodze dojazdowej na podwórko. Wkrótce okazało się, że komórkę zajął inny lokator. Zdaniem pana Krzysztofa nielegalnie. - Otrzymałem w zamian klitkę, gdzie mieściła się tylko tona węgla i nic więcej - mówi rozżalony. Napisał więc pismo do ZUM o przydział większej komórki. Przyznano mu ją w 2006 r. Użytkował ją do tej pory. We wrześniu br. otrzymał pismo z ZUM, że ma opuścić to pomieszczenie.

- ZUM nie posiada żadnych dokumentów dotyczących przekazania panu Gallewiczowi spornej komórki. Prawdopodobnie zamiany dokonał samowolnie bez zgody właściciela - wyjaśnia Ewa Batko, rzecznik prasowy urzędu miasta.

- Byłem z tą sprawą u prezydenta, ale zostałem przyjęty przez sekretarza miasta i naczelnika wydziału. Nie zgodzili się na pozostawienie mi starej komórki. W czwartek 22 października źle się poczułem, zgłosiłem się do szpitala i do poniedziałku tam leżałem. We wtorek przyszli pracownicy ZUM i dwie panie. Rozwalili moją komórkę, a rzeczy przerzucili do mniejszej, obok - opowiada pan Krzysztof.

- Od kilku lat urząd miasta, przy udziale ZUM porządkuje zaplecza budynków komunalnych: wyburza, buduje nowe, remontuje zniszczone pomieszczenia gospodarcze. W związku z tym, musimy zmienić dotychczasowy stan. Staramy się każdemu mieszkańcowi zapewnić pomieszczenia gospodarcze przeznaczone na opał. W centrum miasta przy zwartej zabudowie nie zawsze jest możliwość zabezpieczenia komórki "odpowiedniej", według potrzeby danego lokatora. Z doświadczeń pracowników ZUM wynika, iż mieszkańcy pomieszczenia gospodarcze traktują jako przechowalnie niepotrzebnych przedmiotów, aż żal je wymieniać - twierdzi Ewa Batko. Dodaje, że o sprawie przebudowy komórek na zapleczu nieruchomości przy ul. Zjednoczenia K. Gallewicz był informowany od stycznia tego roku.

- Wielokrotne rozmowy pracowników i prezesa ZUM oraz pisma, nic nie dawały. 6 stycznia pan Gallewicz zobowiązał się pisemnie do opróżnienia pomieszczenia z chwilą przekazania mu komórki zastępczej. Na początku września pisemnie poinformowano go o przydzieleniu nowej. W związku z tym nastąpiła możliwość przeniesienia swoich rzeczy do sąsiedniego pomieszczenia. Pan Gallewicz nie wypełnił jednak swoich zobowiązań. Ostatecznie poinformowano go pisemnie, że 27 października nastąpi komisyjne, z udziałem straży miejskiej, przeniesienie ruchomości - informuje rzeczniczka UM.

Nasz Czytelnik twierdzi, że miał w komórce sprzęt wędkarski za 15 tys. zł, szafę z filmami, rowery i węgiel. - Być może coś tam zniszczyli, jeszcze nie miałem okazji wszystkiego przejrzeć. Mogę tylko krótko podsumować mój pobyt na ul. Zjednoczenia: przy każdej zamianie komórek miałem zawał serca. W sumie: trzy komórki - trzy zawały - gorzko mówi pan Krzysztof.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska