Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nurkowie ze Skwierzyny uczą dzieci podstaw udzielania pierwszej pomocy.

Dariusz Brożek
Kurs udzielania pierwszej pomocy prowadził ratownik medyczny Grzegorz Bartkowiak. Dzieciaki otoczyły go wianuszkiem i dopytywały o szczegóły.
Kurs udzielania pierwszej pomocy prowadził ratownik medyczny Grzegorz Bartkowiak. Dzieciaki otoczyły go wianuszkiem i dopytywały o szczegóły. Fot. Dariusz Brożek
Pierwszy kurs ratownictwa odbył się w domu dziecka. Płetwonurkowie przestrzegali dzieci przed niebezpieczeństwami, które czyhają na nie podczas wypoczynku nad wodą.

Kuba Kubowicz ma zaledwie osiem lat, ale już wie, jak się robi masaż serca. Udzielania pierwszej pomocy nauczył go ratownik medyczny Grzegorz Bartkowiak podczas zajęć, które odbyły się w środę po południu w skwierzyńskim domu dziecka.

Prawie 40 dziewcząt i chłopców poznało podstawy reanimacji, a także zasady bezpiecznego wypoczynku nad wodą. Wpierw dzieciaki obejrzały filmy, potem obył się krótki kurs pierwszej pomocy. Ćwiczyły na specjalnym fantomie z gumy.

- Teraz reanimacja to dla mnie fraszka. Trzeba obiema dłońmi trzydzieści razy nacisnąć na pierś reanimowanej osoby. Trzeba mieć do tego krzepę. Taki masaż jest lepszy od siłowni. A potem trzeba zrobić sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Koniecznie dwa wydechy i wdechy - mówił Kamil.

Maski w prezencie

Kurs ratownictwa w domu dziecka to pomysł skwierzyniaków z Nadobrzańskiego Klubu Płetwonurków. - Naszym najważniejszym celem jest popularyzacja wśród dzieci i młodzieży zasad bezpiecznego wypoczynku nad wodą. Niebawem podobne zajęcia odbędą się w skwierzyńskich szkołach - zapowiada Radosław Trzaskowski.

Dzieciaki dowiedziały się wielu pożytecznych rzeczy. Bez trudu odpowiedziały na pytania, które reporter ,,GL'' zadał im po zakończeniu zajęć. Np. czy wolno wchodzić do wody zaraz po posiłku?

- W żadnym wypadku. Nie wolno też skakać na główkę, ani z trampolin, drzew, czy słupków, bo można złamać kręgosłup. Ani kąpać się w rzekach, gdzie nurt rzeki może nas znieść na głębię - odpowiada Adaś.

Nie lada gratką dla dzieciaków był ekwipunek instruktorów prowadzących zajęcia. Przymierzały ich skafandry i akwalungi. Dopytywały, jak można zostać nurkiem. - Pływanie pod wodą to fajna sprawa. Ale kurs kosztuje ponad tysiąc złotych. A sprzęt kosztuje jeszcze więcej - wzdychał Tomek.

Będą sprzątać rzekę

Nurkowie rozdali dzieciakom ulotki propagujące bezpieczny wypoczynek i podstawy ratownictwa. Oraz trzy zestawy płetw oraz masek i okularów do amatorskiego pływania pod wodą. Dzieciaki przetestują je za już za kilka tygodni, bo cześć z nich prawdopodobnie pojedzie w czasie wakacji na obóz harcerski do Mrzeżyna nad morzem. Pozostałe spędzą je z rodzicami.

- Te zajęcia to świetny pomysł - zaznacza mówi dyrektor placówki Magdalena Lichuta-Sadulska.

W klubie działa 17 nurków z całego powiatu. W lutym cześć z nich przepłynęła dolny odcinek Obry, obecnie zaś przygotowują się do planowanego na połowę czerwca czyszczenia rzeki na jej międzyrzeckim odcinku. - To będzie jubileuszowa akcja, bo Obrę czyścimy od dziesięciu lat. I za każdym razem wyciągamy z niej coraz więcej śmieci - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska