Dwa elementy zamiast kilkunastu
Nowe rozporządzenie trudno nazwać rewolucyjnym, wprowadza ono jednak zmiany, które chyba skrócą czas trwania egzaminu praktycznego na prawo jazdy. Chociaż tak być nie musi.
Zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Stanisław Gortat powiedział nam, że egzamin będzie krótszy dla tych zdających, którzy są dobrze przygotowani.
- Dotychczas często zdarzało się, że zdający w ciągu 25 czy 30 minut sprawnie wykonał wszystkie manewry, ale nie mógł zakończyć egzaminu, bo ten musiał trwać minimum 40 minut. Teraz to się zmieni. Sprawdzian będzie zaliczony.
Gortat dodał, że pozostali będą musieli jeździć 40 minut a nawet więcej. Aż pozytywnie zaliczą wszystkie wymagane zadania.
Co się jednak zmieni?
1.W myśl nowych przepisów, kandydat na kierowcę nie będzie już musiał pokazywać kilkunastu elementów wyposażenia auta np. gdzie są światła przeciwmgłowe, kierunkowskazy, olej czy zbiorniczek spryskiwaczy.
O dziś przed przystąpieniem do egzaminu, komputer wylosuje dwie rzeczy, które trzeba będzie wskazać. Przykładowo będą to światła mijania i zbiornik z płynem hamulcowym.
Co chyba też istotne zdający mając wydruk z pytaniami, będzie miał chwilę, by się zastanowić, jak odpowiedzieć na zadane pytania. Ale trzeba też pamiętać, że chcąc mieć pewność zdania egzaminu, trzeba się wcześniej nauczyć odpowiedzi na wszystkie pytania.
2. Trudniejszy może też być natomiast egzamin na placu manewrowym. Do zadania jazda do przodu i do tyłu, doszedł jeden element, a mianowicie płynne ruszanie. Dodatkowo, obecnie najechanie na linię, będzie traktowane jako błąd. Wprawdzie próbę można powtórzyć, ale już dwa błędy oznaczać będą oblanie egzaminu. Przykładowo jeśli zdający najedzie na linię i jednocześnie zgaśnie mu samochód, to zaliczy mu się dwa błędy, a to oznacza też oblanie egzaminu. Podobnie jak najechanie na pachołka.
Jeden z Czytelników pytał nas, czy w razie oblania egzaminu na placu, WORD zwróci część pieniędzy. Dyrektor WORD w Zielonej Górze Ireneusz Plechan, odpowiedział nam, że takiej możliwości przepisy nie przewidują. - To przecież nie z winy ośrodka, ale błędu zdającego, egzamin nie został zaliczony - dodał Plechan.
Także dyrektor Plechan nie bardzo wierzy w możliwość skrócenia czasu trwania egzaminów.
- Zdający będzie musiał zaliczyć wszystkie wymagane manewry. A więc jeśli nawet egzamin będzie krótszy to niewiele lub wcale. Być może szybciej auto wyjedzie z placu. Nie sądzę jednak, by korzyści czasowe były duże, dodał nasz rozmówca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?