Od niedzieli obowiązuje nowy rozkład jazdy na kolei

Dla pasażerów z powiatu słubickiego, którzy wsiadają do pociągów w Rzepinie, prawie nic się od niedzieli nie zmieniło. - Pociągów nie przybyło, ale też na szczęście żadnego z rozkładu nie skreślono - mówi kolejarz i związkowiec Z. Spurgiasz. Nadal nie ma czym od 8.00 do 14.45 pojechać z Rzepina do Kostrzyna nad Odrą (i dalej do Szczecina).

- Nie ma też wieczornego połączenia między Rzepinem a Zbąszynkiem (i dalej z Poznaniem) wylicza Z. Spurgiasz. - Ostatni pociąg osobowy z Rzepina odjeżdża w tamtym kierunku o 15.53, a przyjeżdża z Poznania o 17.54 - dodaje kierownik pociągu. Mówi, że bardzo narzekają na to studenci i uczniowie, którzy uczą się w Poznaniu, bo na Intercity ich nie stać. - A przecież jest rozwiązanie. Można do tego wykorzystać szynobus, który przyjeżdża z Sulęcina o 19.20 i stoi w Rzepinie do 6.10 następnego dnia - twierdzi Z. Spurgiasz. - Mógłby w tym czasie obsługiwać trasę Rzepin-Zbąszynek i z powrotem - podpowiada.

Będzie taniej w automatach

Kolejarz pytany o pozytywy, mówi o letnim, sezonowym pociągu z Bielska Białej do Świnoujścia, który dotąd omijał Rzepin. - Przedtem jechał obwodnicą, teraz się będzie zatrzymywał na naszej stacji - odpowiada.

Z. Spurgiasz mówi, że niestety podrożały bilety za przejazdy regionalne. - Wynika to z tego, że skrócono tzw. strefy. Przedtem do 100 km zmieniały się one co 10 km, a teraz co 5 km.

- Skutego tego taki, że bilet normalny np. z Rzepina do Zielonej Góry kosztował 11 zł, a teraz 13 zł, natomiast ulgowe szkolne na tej trasie podrożały z 6,93 zł do 8,19 zł - tłumaczy kierownik pociągu. Dodaje jednak zaraz, to się ma zmienić, po zamontowaniu w szynobusach automatów, sprzedających bilety. - Na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy to się stanie, ale są już ustalone ceny za opłaty na przejazd kupowane w taki sposób. - Bilet normalny np. z Rzepina do Zielonej Góry ma kosztować 12 zł, a uczniowski - 7,56 zł.

Z. Spurgiasz podkreśla, że nie ma dobrych informacji na temat komfortu jazdy. - Niestety, tory są coraz gorsze i jeździ się coraz dłużej - twierdzi.

Chcą orła na czapce

Swoje problemy mają też lubuscy kolejarze. - Martwimy się, co będzie z nami, bo niektóre zawody odchodzą - mówi szef szef "Solidarności w Lubuskich Przewozach Regionalnych.

- Mówię na przykład o manewrowych, którzy nie mają już za bardzo czym manewrować. Szynobusy tego nie potrzebują, a tzw. żółte składy mogą przestawiać maszyniści z kierownikami pociągów - wyjaśnia Z. Spurgiasz. Dodaje, że na razie manewrowi wykonują jeszcze takie usługi dla spółki Intercity, ale jeśli ta firma zatrudni swoich ludzi, to może się okazać, że na stacji w Rzepinie pracuje za dużo osób. Taki problem mogą też mieć konduktorzy w szynobusach. - Mają w nich jeździć tylko kierownicy pociągów - mówi Z. Spurgiasz. - Dlatego trzeba odpowiednio wcześnie zadbać o przekwalifikowanie pracowników, a na razie o tym nie słychać - podkreśla związkowiec.

Dodaje jeszcze, że wśród ważnych problemów dla lubuskich kolejarzy jest nadal otwarta kwestia mundurów. - Walczymy o pozostawienie nam orła na czapce, nie chcemy chodzić ubrani jak kuszetkowi: w cylinderku na głowie i kolorowym garniturku - twierdzi Z. Spurgiasz. - Logo naszej firmy to dwie skrzyżowane strzałki. Nie wiem co to jest, ale nie chcemy ich na czapkach - podkreśla związkowiec.