Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od podłogi do sufitu miał mieszkanie w śmieciach. Mieszkaniec Drezdenka spał na wysokości żyrandola! (wideo)

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Dzisiaj robotnicy walczyli ze śmieciami w mieszkaniu przy ul. Kościelnej w Drezdenku kilka godzin. Na początku sięgały aż po sufit.
Dzisiaj robotnicy walczyli ze śmieciami w mieszkaniu przy ul. Kościelnej w Drezdenku kilka godzin. Na początku sięgały aż po sufit. fot. Krzysztof Korsak
Dwumetrowa ściana śmieci. Taki widok był po otwarciu drzwi pana Jana z Drezdenka. Mężczyzna od dwóch lat znosił odpady z całego miasta. - Kryzys jest. Trzeba się jakoś zabezpieczyć - tłumaczył nam. Dzisiaj wysprzątano mu mieszkanie.

Jak wchodził do mieszkania? Po otwarciu drzwi wspinał się na ścianę śmieci. Gdzie spał? Na wysokości żyrandola. Dwa lata temu wywieziono mu kilka przyczep odpadów. Ale on zbierał je dalej.

Dzisiaj od 13.00 przez kilka godzin walczono z następną górą śmieci. Co zbierał? Praktycznie wszystko. Telewizory, radia, gazety, kartony, odzież, reklamówki, ulotki, kable, wiadra. I tak dalej, i tak dalej.

Była nawet książka pod tytułem (o ironio!) "Jak wyczyścić prawie wszystko. Porządek od A do Z. Ponad 1000 sposobów na szybkie i łatwe sprzątanie". Chyba pan Jan nie zdążył z jej lekturą...

Zbierał na... czarną godzinę

Wśród śmieci były telewizory, radia, gazety, kartony, odzież, reklamówki, ulotki, kable, wiadra, a także... taka książka.
(fot. fot. Krzysztof Korsak)

Pan Jan ma na oko 60-70 lat. Mieszka przy ul. Kościelnej w starej kamienicy. Okna ma zasłonięte ceratami. W starym budynku są razem cztery mieszkania. Mężczyzna prawie z nikim nie chce rozmawiać. Nam się to udało. - Przynosiłem tylko najważniejsze rzeczy, żeby mieć na czarną godzinę - tłumaczył nam powody kolekcjonowania.

Dodał, że żyło mu się tu "normalnie", spał "na tym wszystkim", a "sąsiadom to nie przeszkadzało". - Nie chcę już tego zbierać. Mieszkanie ma iść do remontu - mówił pan Jan.
Sprzątaniu domu przyglądało się kilkanaście osób. - To jest taki charakter, taki nawyk. Oprócz mieszkania ma pełne śmieci szopy, piwnicę i działkę - mówił nam Bogdan Grabianowski.

"Kolekcjonerstwo" pana Jana najbardziej daje się we znaki sąsiadom. - Zalęgły się u nas w kamienicy szczury. Teraz boję się zejść do piwnicy, a mam tam słoiki - mówiła nam Anna Golimowska, sąsiadka z góry.

Latają półmetrowe szczury

Kobieta ma piątkę dzieci. To także dodatkowy powód do strachu przed gryzoniami. Do tego z dołu do jej mieszkania zaczyna przedostawać się robactwo. -W końcu się zapadniemy i wpadniemy do niego - mówiła pół żartem, pół serio. Poza tym o panu Janie wypowiada się pozytywnie. - Nie pije, nie pali, pogada, pożartuje - opisywała.

Teresa Wawrzyn dzieli podwórko z panem Janem. - Ja już nie mam siły i nerwów na tego dziada. To jest tragedia, przechodzę tu gehennę. Nie da się go gdzieś wyprowadzić i zaopiekować się nim? - pytała zrozpaczona. Kiedyś próbowała rozmawiać z nim na temat śmieci. - A on tylko ble, ble, ble i poszedł. Z nikim nie chce gadać i nikogo nie wpuszcza do domu, nawet policji - mówiła.

Najbardziej w tym wszystkim boi się szczurów. - Tu latają takie półmetrowe. Przecież jakbym takie zobaczyła z bliska, to bym darła się jak diabeł, a potem chyba umarła. Okropnie mnie przerażają - opowiadała z grymasem na twarzy.

"Wolność Tomku w swoim domku"

- Dziadki zawsze w tym wieku coś zbierają. Niektóre to nawet dziewczyny lubią zbierać. Ale do niego to by raczej żadna nie przyszła - żartowały Kasia, Anna i Wioletta. Ale później już poważnie dodały, że ktoś powinien się nim zaopiekować. - To taki zwykły dziadek. Nie wygląda na takiego zbieracza. Zawsze ma głośno włączony telewizor i zasłonięte okna - opowiadały.

Mieszkaniem administruje Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Drezdenku. - Polska to wolny kraj i każdy może trzymać w mieszkaniu, co chce. Dopiero teraz, przy zagrożeniu dla mieszkańców, mogliśmy zareagować - tłumaczył nam Lech Cabel, zastępca dyrektor PGKiM.

Za to mężczyzna regularnie płaci czynsz. Pod tym względem nic mu nie można zarzucić. Niestety nie chce wpuszczać nikogo do mieszkania. Dzisiaj udało się do dzięki policji. Pan Jan przez kilka godzin stał i przypatrywał się sprzątaniu swojego mieszkania. - Dalej będzie znosił śmieci. Po wywózce będzie miał co nadrabiać - śmiali obserwatorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska