Spotkanie w Warszawie było bardzo zacięte, trwało aż trzy godziny i 15 minut, a rozstrzygnięcie zapadło dopiero w siódmym pojedynku. Kluczem do zwycięstwa gości okazało się pomyślne dla nich losowanie par. Ekipie z Drzonkowa bardzo zależało, by kapitan Tomasz Redzimski nie musiał zmierzyć się z liderem gospodarzy Filipem Młynarskim. Tak też się stało.
Niezwykle zacięty był debel. W piątym secie przyjezdni prowadzili 7:2, by za chwilę przegrywać 10:7. Na szczęście, nie załamali się, wciąż walczyli, rozstrzygając tę partię na swoją korzyść.
Menedżer naszej drużyny Robert Jagiełowicz liczył, że mecz zakończy się już po pojedynku Radosława Żabskiego z Karolem Strowskim-Pru-sem. Niestety, nasz zawodnik nie stanął na wysokości zadania i formalności musiał dopełnić Redzimski, który w ostatniej grze meczu zmierzył się z najsłabszym w ekipie miejscowych Rafałem Suszyckim. Tym razem żadnych niespodzianek nie było. Kapitan ZKS-u pewnie wygrał trzy kolejne sety i przyjezdni mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
ZKS ZSMP do Warszawy pojechał bez Li Yue. Jak poinformował Jagiełowicz, Chińczyk jest w słabiutkiej formie i w związku z tym za tydzień wróci do swego rodzinnego kraju.
- Mecz w Warszawie był dla nas niesłychanie ważny - dodał Jagiełowicz. - Musieliśmy po prostu wygrać, bo w przeciwnym przypadku nasza sytuacja stałaby się beznadziejna. Teraz - po odbiciu się od przysłowiowego dna - skupimy się na kolejnym pojedynku. W sobotę gramy u siebie z Pogonią Lębork i jeśli znowu zwyciężymy, będzie można powiedzieć, że kryzys został opanowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?