- Choć obu drużynom przyszło grać w potwornym upale (temperatura w cieniu przekraczała 30 stopni Celsjusza), mecz mógł się podobać kibicom.
- Było wiele szybkich, składnych akcji, ładnych strzałów, a piłkarze zostawili na boisku sporo zdrowia.
Dwie bramki z rzutów karnych
Unia objęła prowadzenie po strzale Denisa Matuszewskiego z rzutu wolnego w 16 min. Odra wyrównała kwadrans później, po rzucie karnym. Jedenastkę na bramkę zamienił Daniel Wołkowski. Pierwsza połowa zakończyła się remisem.
Po przerwie groźniej zaatakowali goście z Kunic. Kolejne prowadzenie objęli w 50 min, znów po uderzeniu Matuszewskiego, tym razem z rzutu karnego. Unia miała kilka okazji do podwyższenia wyniku, m.in. Łukasz Stankiewicz trafił w poprzeczkę, ale żadnej szansy nie wykorzystała. Tymczasem gospodarze pokazali, że warto walczyć do końca. W doliczonym czasie gry pięknym strzałem popisał się Wołkowski, trafiając na 2:2.
- Już dawno temu powinniśmy ten mecz zamknąć - powiedział po wyrównującym golu Rafał Ciesielski, bramkarz Unii. I miał rację...
"Remis jest sprawiedliwy, ale..."
Podobać się mogło zwłaszcza uderzenie Wołkowskiego na 2:2. - Daniel to piłkarz znany na lubuskich arenach, stać go na to. Niejednokrotnie pokazywał, że jest dużym wzmocnieniem naszego zespołu. Fajnie, że dzisiaj był z nami, bo wiadomo: praca, obowiązki. I było widać, jaki miał efektywny i efektowny wkład w ten nasz remis szczęśliwy - przyznał Radosław Czerny, piłkarz Odry. - Nie będę ukrywał, że zmagamy się z dużymi problemami kadrowymi, ale miejmy nadzieję, że teraz się wszystko zmieni.
- Remis jest sprawiedliwy, ale wydaje mi się, że więcej operowaliśmy piłką, więcej staraliśmy się atakować, przeciwnik generalnie grał z kontry, głównie czekał na swojej połowie na nasze błędy - ocenił Czerny.
Trener Unii: Odra to fajny przeciwnik
- Zabrakło skuteczności trochę - skomentował Matuszewski. - Mieliśmy dużo sytuacji w pierwszej połowie, w drugiej... Zabrakło szczęścia. Mieliśmy cztery-pięć sytuacji w drugiej połowie, mogliśmy je skończyć, nie skończyliśmy, no i się zemściło.
- Przed meczem można było brać w ciemno jeden punkt i nikt by nie narzekał. Ale w trakcie meczu widać było, że mieliśmy swój plan, dobrze to realizowaliśmy, strzeliliśmy bramkę na 2:1, można było podwyższyć na 3:1 czy nawet 4:1 i mecz byłby zamknięty - mówił Jarosław Gad, trener Unii. - Odra to fajny przeciwnik, nieźle grają, ale my wiedzieliśmy, jak i co chcemy grać.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?