Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zniszczył ich cały dobytek

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
Nie wiem jak się z tego podniosę - mówi Jarosław Krawczyński - Nikomu nie życzę takich wrażeń. Patrzysz jak ogień trawi cały dobytek i nic nie możesz zrobić!
Nie wiem jak się z tego podniosę - mówi Jarosław Krawczyński - Nikomu nie życzę takich wrażeń. Patrzysz jak ogień trawi cały dobytek i nic nie możesz zrobić! Lucyna Makowska
Spalony dach i kompletnie zalana część mieszkalna budynku. To skutek pożaru, który w nocy wybuchł w domku jednorodzinnym w Jankowej Żagańskiej. Mieszkańcy uciekali z płonącego domu w piżamach. Na zimę zostali bez ogrzewania.

Domowników zaalarmowali przypadkowi przechodnie, jadący do pracy. Gdyby nie oni, nie wiadomo, czy właściciele wyszliby z domu żywi.

- Ci ludzie uratowali życie mnie i mojemu synowi - mówi trzęsąc się z zimna Jarosław Krawczyński. - Gdy wybiegaliśmy z domu, część gospodarcza była w ogniu. Nie wiem jak się z tego podniosę.
Gdy na miejsce dotarł pierwszy zastęp straży, pożar obejmował dach zabudowań gospodarczych. Do domu prowadziło tylko jedno wejście, zajęte przez płomienie.

- Z zewnątrz staraliśmy się odciąć palącą się część budynku od mieszkalnej - relacjonuje Jan Marszałek, oficer prasowy PSP w Żaganiu.

Rok temu ojciec samotnie wychowujący 15-letniego syna, wyremontował dom. Wymienił centralne ogrzewanie, tak by bezpiecznie mogli spać. Teraz wszystko poszło z dymem. Strażacy oszacowali straty na minimum 50 tysięcy złotych. Gospodarz będzie musiał odbudować nadpalony dach i zalaną podczas akcji gaśniczej część budynku mieszkalnego. W spalonej części znajdowała się kotłownia. Pozostały tylko mury. - Synowi od dłuższego czasu wszystko waliło się na głowę. Mieliśmy nadzieję, że to już koniec złej passy - żaliła się mama pana Jarosława. - Na szczęście on i wnuk zdążyli uciec.

Strażacy nie wiedzą na razie, co mogło wzniecić pożar. - Teraz trudno to stwierdzić, bo pomieszczenie z kotłownią spłonęło, ale ludzie często trzymają materiały palne w pobliżu pieca - tłumaczy rzecznik. - To bywa niebezpieczne.
I dodaje, że centralne ogrzewanie w domu wykonane było fachowo. Z miedzianych elementów.

Przyczyny pożaru wyjaśni policyjne śledztwo. W akcji uczestniczyło siedem zastępów straży pożarnej.
Sezon grzewczy już się rozpoczął i strażacy przypominają o sprawdzeniu przewodów kominowych i wentylacyjnych w budynkach. Warto skontrolować ich szczelność przed pierwszym odpaleniem i zwrócić uwagę na niepokojące zapachy. Pamiętajmy, że za wszelkiego rodzaju "samoróbki", możemy zapłacić życiem!

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska